Wielkimi krokami zbliżają się długo wyczekiwane święta Bożego Narodzenia, a co za tym idzie – czeka nas choinka, aromat piernika i oczywiście prezenty! Listopad to idealna pora, by pomyśleć o prezentach dla najbliższych. Dzisiejszym wpisem rozpoczynam cykl artykułów „Pomysł na prezent”, w których zaprezentuję Wam mnóstwo oryginalnych, przemyślanych pomysłów na prezenty, które przypadną do gustu obdarowanym osobom.
Pomysł na prezent dla niej
W pierwszej kolejności przedstawię Wam pomysły na prezent świąteczny dla niej – dla siostry, mamy, dziewczyny, narzeczonej, żony, przyjaciółki. Bez względu na to, kim jest, ile ma lat, czym się interesuje… Zapewniam, że jeden z poniższych zestawów wpisze się w jej gust. Skąd ta pewność? Już Wam wszystko wyjaśniam!
Prezent na święta dla niej – co kupić?
Marka NEONAIL to, moim skromnym zdaniem, w tym momencie najlepsza marka na polskim rynku oferująca produkty do manicure hybrydowego i nie tylko.
Jeśli nie wiesz, czym dokładnie jest manicure hybrydowy, a chcesz wiedzieć, koniecznie zajrzyj do tego wpisu: Manicure hybrydowy krok po kroku.
Krótko mówiąc: lakiery hybrydowe zrewolucjonizowały życie kobiet – dzięki nim mamy super trwały manicure, nie musimy wykonywać go bardzo często i nie musimy czekać, aż wyschnie nam lakier na paznokciach. To naprawdę duży postęp!
Wspomniana wcześniej marka NEONAIL ma w swojej ofercie wszystko, czego potrzebujemy do wykonania takiego manicure i co najlepsze – chce nam ułatwić życie. Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia w tym roku stworzyła aż 6 zestawów dopasowanych do potrzeb fanek manicure – zarówno dla zaawansowanych, jak i początkujących. Każdy zestaw jest zróżnicowany pod kątem zawartości i, co za tym idzie, również pod kątem ceny. Poniżej pokażę Wam 3 różne zestawy, które miałam przyjemność testować i podpowiem, dla kogo sprawdzi się każdy z nich.
Dla kogo: dla osoby, która nie ma jeszcze swojej własnej lampy do manicure hybrydowego (ani żadnego innego sprzętu), ale chciałaby zacząć przygodę z hybrydą,
Co zawiera zestaw: wszystko, czego potrzeba do wykonania manicure hybrydowego w domu: lampa UV, pilniki, waciki bezpyłowe, baza i top, aceton i cleaner, piękna kosmetyczka na te wszystkie gadżety, 5 specjalnych świątecznych lakierów oraz pyłek do zdobień,
Cena: 269 zł
Czy to się opłaca? Tak, to najdroższy, a zarazem najbardziej opłacalny zestaw, ponieważ już sama lampa kosztuje 199 zł! A tu mamy cały sprzęt do wykonywania manicure wraz ze wszystkimi niezbędnymi produktami.
Jak kupić taniej? W aplikacji NEONAIL jest zniżka -20 zł na ten zestaw świąteczny. Wystarczy pobrać ją na telefon. Możecie też zapisać się do newslettera NEONAIL u dołu strony internetowej (różowy baner z prawej strony) – wówczas otrzymujecie rabat – 20 zł na zakupy powyżej 120 zł.
Dla kogo: dla osoby początkującej, która jeszcze nie robiła w domu manicure, a co istotne – nie ma czasu lub cierpliwości do robienia paznokci, choć bardzo chciałaby robić je samodzielnie w domu,
Co zawiera zestaw: wszystko, czego potrzeba do wykonania manicure hybrydowego w domu + (tym wyróżnia się ten zestaw) lakiery 3w1, które znacznie skracają czas wykonywania manicure i ułatwiają jego wykonanie,
Cena: 219 zł
Czy to się opłaca? Tak.
Jak kupić taniej? W aplikacji NEONAIL jest zniżka -20 zł na ten zestaw świąteczny. Wystarczy pobrać ją na telefon. Możecie też zapisać się do newslettera NEONAIL u dołu strony internetowej (różowy baner z prawej strony) – wówczas otrzymujecie rabat – 20 zł na zakupy powyżej 120 zł.
Dla kogo: dla osoby zaawansowanej, która ma już wszystkie lakiery i nie wiesz, co jej kupić, by nie dublować kolorów,
Co zawiera zestaw: 4 limitowane lakiery hybrydowe i pyłek holo, które zostały stworzone z myślą o świętach. Nie ma ich w tej chwili w regularnej sprzedaży, więc obdarowana osoba na pewno jeszcze ich nie posiada,
Cena: 69 zł
Czy to się opłaca? Tak.
Jak kupić taniej? W aplikacji NEONAIL jest zniżka -10 zł na ten zestaw świąteczny. Wystarczy pobrać ją na telefon.
Czy zestaw do manicure hybrydowego to dobry pomysł na prezent? Moim zdaniem tak. Zestawy, które Wam zaprezentowałam, są wykonane z najwyższej jakości materiałów. Warto zwrócić uwagę na piękne opakowania, które same w sobie wyglądają tak, że chciałoby się mieć je pod choinką.
Gdy pokazałam te zestawy na Instagramie, chwilę później zadzwoniła do mnie koleżanka. Pytała, gdzie może je kupić, bo jej młodsza siostra marzy o jednym z tych zestawów.
Ja osobiście jeden z zestawów z lakierami Simple podaruje mojej przyjaciółce, która: 1) nie ma czasu, ponieważ ma w domu dzidziusia, 2) potrzebuje lepszej lampy, bo jej dotychczasowa mieści dosłownie jeden paznokieć – większa lampa znacznie przyspieszy pracę, 3) lakiery Simple 3w1 pozwolą na szybkie ogarnięcie manicure.
Zestaw z 3 lakierami podaruję siostrze, która ma już wszystkie kolory w swojej kolekcji – oprócz tych świątecznych.
A Wy komu i który zestaw podarujecie pod choinkę? Mam nadzieję, że tym wpisem ułatwiłam Wam zadanie. :)
Marka Glamglow to w tej chwili jedna z najpopularniejszych firm produkujących głównie maseczki do twarzy. Została założona w 2010 roku przez małżeństwo Glenn i Shannon Dellimore. Początkowo produkowali oni kosmetyki w limitowanych ilościach, głównie dla swoich hollywoodzkich przyjaciół. To dzięki produktom Glamglow gwiazdy wyglądały świeżo na licznych sesjach zdjęciowych. Marka w bardzo krótkim czasie stała się znana najpierw w Hollywood, a później na całym świecie. W tym roku mija 10-lecie istnienia Glamglow na rynku. Z tej właśnie okazji postanowiłam zamówić wybrane kosmetyki marki, przetestować je na własnej skórze i dać Wam znać, czy rzeczywiście są warte swojej ceny.
Maseczki Glamglow – którą wybrać?
Gdy zobaczyłam, że słynne maseczki Glamglow pojawiły się w drogerii internetowej Notino, postanowiłam je zamówić. Wcześniej miałam z nimi do czynienia raz czy dwa razy – testowałam je u siostry, która jest wielką fanką tych produktów. Do zakupu przekonała mnie promocja, dzięki której kupując kosmetyki Glamglow powyżej określonej kwoty, otrzymałam dodatkowe produkty – dzięki temu mogłam przetestować ich jeszcze więcej. Skorzystałam z promocji, ponieważ, moim skromnym zdaniem, cena kosmetyków Glamglow jest dosyć wysoka. 180 zł czy nawet 210 zł za 50 ml maseczki to dla mnie sporo. Zwłaszcza, że nie byłam pewna, które maseczki się u mnie sprawdzą, a które nie. Postanowiłam zamówić mniejsze opakowania podróżne Glamglow, żeby przekonać się, czy rzeczywiście są takie świetne i – tak jak pisałam – czy warte są swojej ceny.
Maseczki Glamglow – test i opinia
Jeśli rozważacie zakup produktów Glamglow i zastanawiacie się, od czego w zasadzie zacząć i którą maseczkę zamówić, ułatwię Wam zadanie. Podzieliłam kosmetyki na poszczególne kroki pielęgnacji, żeby łatwiej było wybrać produkt idealny dla siebie.
Oczyszczanie – maseczki Glamglow
Glamglow YouthMud – maska oczyszczająca z glinki dla natychmiastowego rozświetlenia (czarne opakowanie)
Moim zdaniem jest to bardziej peeling, aniżeli maseczka do twarzy. Ma konsystencję peelingu, zawiera w sobie drobinki, pachnie intensywnie i odświeżająco. Produkt należy nałożyć na suchą, oczyszczoną twarz i zmyć po 10 minutach wodą. Bardzo łatwo ją zmyć, co jest dużym plusem. Maska niesamowicie ściąga skórę (nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego efektu), co świadczy o jej skutecznym działaniu. Muszę przyznać, że po żadnym kosmetyku nie miałam tak napiętej i pełnej blasku cery, jak po użyciu Glamglow YouthMud. Efekt wow gwarantowany! Skóra po nim jest odżywiona i oczyszczona, miękka i przyjemna w dotyku. Gdy skończy mi się opakowanie 15 g, zapewne będę polować na 50 g w promocji.
Glamglow SuperMud – maseczka oczyszczająca dla doskonałej skóry (białe opakowanie)
Kolejny produkt oczyszczający to maseczka oczyszczająca dla doskonałej skóry – Glamglow SuperMud. Tę z kolei należy trzymać na twarzy od 5 do 20 minut. Jej zadaniem jest usunięcie z cery zanieczyszczeń i sebum, oczyszczenie porów i ogólne poprawienie kondycji cery. Czy spełnia swoje zadania? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Maseczka ma konsystencję rzadkiej glinki, dzięki czemu bardzo łatwo jest nałożyć ją na twarz i jest wydajna. Zapach maseczki przypomina ziołowe syropy. Produkt oczyszcza pory, wygładza skórę. Jest bardzo silny, więc może powodować zaczerwienienia.
Glamglow TropicalCleanse – peeling do twarzy
Ten peeling otrzymałam gratis do zamówienia. Nie jest tak popularny jak wyżej wspomniane maski, ale uważam, że zasługuje na uwagę, dlatego o nim napiszę. Peeling ma konsystencję kremu. Należy nałożyć go na mokrą twarz i delikatnie masować okrężnymi ruchami, a następnie zmyć wodą. To produkt do codziennego użytku, dlatego uważam, że jego cena jest adekwatna do wydajności i działania. Peeling ładnie pachnie, delikatnie oczyszcza, zmywa resztki makijażu, a przy tym nie podrażnia i nie ściąga skóry jak maseczki Glamglow.
Po oczyszczaniu czas na porządne nawilżenie cery. Zamówiłam maseczkę Glamglow ThirstyMud, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak świetna, jak piszą o tym w internecie. I kolejny raz się nie zawiodłam, chociaż maska nie ma aż tak spektakularnego działania jak SuperMud czy YouthMud. Producent radzi pozostawić ją na twarzy na 10-20 minut i stosować ją 2-3 razy w tygodniu. Ja zamiast 20 minut, nakładam ją co kilka dni na noc, dzięki czemu rano moja skóra jest super nawilżona i pełna blasku. Maseczka jest na tyle rzadka, że łatwo ją rozprowadzić na twarzy i jest wydajna, ale na tyle gęsta, że nie spływa z twarzy po zaaplikowaniu. Jak wszystkie produkty Glamglow, tak i ten na pewno wyróżnia się przyjemnym zapachem – maska ThirstyMud pachnie kokosami. Dobrze nawilża, zatem moim zdaniem produkt na plus.
Maseczki nawilżające Glamglow
Jeśli chodzi o nawilżenie, na razie miałam do czynienia wyłącznie z maseczką ThirstyMud, ale to dopiero początek mojej przygody z tą marką i w planach mam przetestowanie kolejnych produktów. Rozważam zakup Glamglow Berryglow Probiotic Recovery Mask (maseczka nawilżająca i rozświetlająca z probiotykami), Glamglow GravityMud (ujędrniająca maseczka do twarzy) lub Glamglow FlashMud (rozjaśniająca maseczka do twarzy). Jeśli miałyście do czynienia z którąś z nich, będę wdzięczna za opinię, czy warto.
Kremy nawilżające Glamglow
Oprócz słynnych maseczek, marka Glamglow posiada w swoim asortymencie również kremy. Z racji, że akurat kończył mi się mój ulubiony nawilżający krem o konsystencji żelu marki Clinique (tutaj możecie o nim przeczytać: Moja codzienna pielęgnacja), postanowiłam wypróbować czegoś nowego. Zamówiłam Glamglow Waterburst, czyli krem intensywnie nawilżający do skóry normalnej i suchej. Do zamówienia otrzymałam gratis krem Glamglow GlowStarter – nawilżająco-rozświetlający krem do twarzy.
Glamglow Waterburst – krem intensywnie nawilżający do skóry normalnej i suchej
Krem ma konsystencję żelu i dosyć nietypowy jak na krem do twarzy kolor – jest niebieski. Nietypowy ma również zapach – pachnie guma balonową. Jest bardzo lekki i przyjemnie nakłada się go na twarz. Daje aksamitną powłokę, a skóra po nałożeniu jest miękka i przyjemna w dotyku. To świetny krem na co dzień, idealny pod makijaż. Nie waży się. Jedyny minus to brak filtru SPF.
Glamglow GlowStarter – nawilżająco-rozświetlający krem do twarzy
Ten krem z kolei wyróżnia się tym, że oprócz właściwości nawilżających, ma w sobie drobinki pereł, które doskonale rozświetlają cerę i nadają jej blasku. Kolor, który posiadam, to Nude Glow. Moim zdaniem to świetny produkt zarówno pod makijaż, jak i na plażę, gdy nie chcemy się malować, a zależy nam na efekcie glow. Należy jednak pamiętać o dodatkowym filtrze SPF, którego ten krem niestety nie posiada.
Produkty Glamglow – podsumowanie
Gdybym miała kupić tylko 2 produkty Glamglow, postawiłabym na jedną z oczyszczających masek (białą lub czarną) i jedną spośród tych nawilżających (niebieską lub różową). Są naprawdę świetne i nie do zastąpienia przez tańsze zamienniki. Kremy są ciekawe, ale jeśli chodzi o ten nawilżający (w niebieskim opakowaniu), w jego cenie kupicie lepsze produkty (jak np. wspomniany krem Clinique), natomiast krem Glowstarter jest super i polecam, jeśli lubicie efekt glow na swojej skórze. Jeśli boicie się przepłacić, koniecznie rozglądajcie się za promocjami lub na początek zróbcie tak jak ja – kupcie mniejsze produkty (w opakowaniach podróżnych) i przekonajcie się, który kosmetyk Wam odpowiada. Na pewno będziecie zadowolone, bo produkty są warte swojej ceny.
Przymiarki sukni ślubnej to jeden z najważniejszych momentów w życiu każdej przyszłej Panny Młodej. Dzisiaj mam dla Was wpis pisany na świeżo, jeszcze pod wpływem emocji. Właśnie wróciłam z moich pierwszych w życiu przymiarek sukni ślubnej! We wpisie postaram się Wam wszystko opowiedzieć i pokazać suknie, które mierzyłam.
Przymiarki sukni ślubnej – jak się przygotować?
Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, zapewne wiecie, że trochę stresowały mnie te przymiarki – w zeszłym tygodniu opowiadałam Wam o moich przygotowaniach do tego dnia (jeśli nie widzieliście, zapraszam do Wyróżnionych PRZYMIARKI SUKNI ŚLUBNEJ tutaj: @plaamkaa). Wprawdzie miałam już przyjemność towarzyszyć najpierw na przymiarkach sukni ślubnej mojej przyjaciółki, a rok później również siostry, ale co innego pomagać komuś i doradzać, a co innego założyć na siebie białą suknię i podjąć decyzję dotyczącą wyboru tej właściwej.
Przymiarki sukni ślubnej – co zabrać ze sobą?
O to, co należy ze sobą zabrać i jak przygotować się do tego dnia, zapytałam na Instagramie moje obserwatorki, które przymiarki sukni ślubnej mają już za sobą. Otrzymałam mnóstwo cennych rad, za które z całego serca dziękuję. Oto niektóre z nich – moim zdaniem najważniejsze:
Co należy ze sobą zabrać na przymiarki sukni ślubnej?
Buty na obcasie, które Panna Młoda chce mieć na ślubie – również ze względu na komfort i higienę, żeby nie mierzyć salonowych butów,
Zaufaną osobę, która szczerze doradzi,
Gumkę do włosów lub coś do upięcia ich,
Ładny makijaż, żeby czuć się dobrze,
Pozytywną energię i dobre nastawienie.
Główna rada, którą prawdopodobnie słyszy każda przyszła Panna Młoda: Mierz wszystkie sukienki, nie zamykaj się na dany fason czy kolor, zobacz, w czym Ci dobrze i dopiero wtedy decyduj. Nie idź na przymiarki z nastawieniem, że chcesz syrenkę, bo jest spora szansa, że wyjdziesz z princesską.
Ja na przymiarki zamówiłam biustonosz Wonderbra, który ostatecznie okazał się zupełnie niepotrzebny (ale jest super, więc polecam Wam go z całego serca na co dzień). Zabrałam ze sobą szpilki, które również się nie przydały, ponieważ stałam na podwyższeniu podczas mierzenia sukni. Przydały się związane włosy, bezszwowa bielizna i dobry humor. A co najważniejsze – bliskie osoby, którym mogłam zaufać i które nie wcisnęłyby mi nigdy kitu, bo są szczere aż do bólu, za co jestem im wdzięczna.
Przymiarki sukni ślubnej – jak się przygotować?
Przyznam szczerze, że stresowałam się tym, że będę miała gorszy dzień, że będę kiepsko wyglądała, że nie będę czuła się dobrze w swoim ciele, a co dopiero w sukni ślubnej. Aby zapobiec takim sytuacjom, postanowiłam porządnie przygotować się do przymiarek:
Odwiedziłam fryzjera i odświeżyłam kolor włosów (farbuję włosy na ciemniejszy kolor, niż mój naturalny, więc farbowanie odrostów to konieczność),
Wybrałam się na uzupełnienie rzęs (regularnie przedłużam),
Dwa tygodnie przed przymiarkami poddałam się zabiegom z retinolem, dzięki któremu stary naskórek zszedł mi zupełnie z twarzy, a w dniu przymiarek moja cera wyglądała świeżo i po prostu dobrze,
Dzień przed przymiarkami zrobiłam sobie domowe SPA – użyłam maseczek Glamglow, które opisałam w tym wpisie: Maseczki Glamglow (polecam!),
Nie obżerałam się dzień wcześniej, żeby mój brzuch był w miarę płaski. :D Rano zjadłam tylko banana, bo ze stresu nie byłam w stanie wcisnąć w siebie nic więcej. Nie bierzcie ze mnie przykładu – zjedzcie porządne śniadanie, żeby mieć siły i dobrze się czuć.
Pomalowałam się na przymiarki, choć otrzymałam radę, że lepiej tego nie robić, bo jeśli ubrudzimy suknię, wówczas pokrywamy koszty jej czyszczenia. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, ale ze swojej strony dodam, że w razie czego na makijaż nałożyłam spray utrwalający, który również zapobiegł brudzeniu ubrań. W zasadzie żadna suknia nie miała kontaktu z moją twarzą i nie wiem, jaki fason musiałaby mieć suknia, żebym podczas przymiarek mogła ją ubrudzić (golf?).
Ale z tego też względu nie zdecydowałam się na opalanie natryskowe – nie chciałam brudzić sukni ślubnych i robić komukolwiek problemu. Opalanie natryskowe (tu możecie o nim poczytać) jest super i zazwyczaj nie pozostawia śladów na ubraniach, ale jeśli nawet delikatnie się spocicie podczas przymiarek, jest możliwość, że na sukni zostanie ślad po preparacie opalającym.
Moje przymiarki
Na przymiarki umówiłam się końcem października, gdy salon, do którego się wybierałam, ogłosił Trunk Show marki Demetrios (czyli taką kilkudniową okazję do przymiarek sukni ślubnych, które na co dzień nie są dostępne w salonie). Padło na datę 24.11, czyli naszą pierwszą rocznicę zaręczyn. Co za przypadek! ;) Na wycieczkę do Mielca (bo tam wybrałam się na przymiarki, o czym napiszę poniżej) zaprosiłam mamę i przyjaciółkę.
Przyznam szczerze, że jechałam zestresowana i z bólem brzucha. Bałam się, że nie spodoba mi się żadna suknia, że nie będę potrafiła podjąć decyzji, że w każdej sukni będę wyglądała niewystarczająco dobrze. Oczekiwania były ogromne. W sieci czytałam mnóstwo różnych historii na temat przymiarek i nastawiłam się na to, że być może nie podejmę dzisiaj tej decyzji, być może coś mnie zdenerwuje, być może wyjdę ze łzami w oczach. Kto wie, jak zareaguję – pierwszy raz w życiu mierzę suknie ślubne! A musicie wiedzieć, że należę do osób, które bardzo mocno wszystko przeżywają i jestem typem osoby, która z ogromnego smutku może przejść w 2 minuty do wielkiej radości i na odwrót. Na szczęście jestem też osobą, która lubi mieć wszystko perfekcyjnie przygotowane, więc wypytałam wcześniej koleżankę o wybrany salon i atmosferę w nim panującą, żeby wiedzieć, czego się spodziewać.
Podkarpacie – gdzie kupić suknię ślubną?
Nigdy nie pomyślałabym, że po suknię ślubną pojadę do Mielca! Mieszkam na Podkarpaciu i z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj przyszłe Panny Młode z moich okolic po swoją wymarzoną suknię jadą do Rzeszowa lub do Krakowa. Moja siostra i przyjaciółka swoje suknie kupowały w Krakowie na ul. Długiej, czyli znanym zagłębiu salonów z modą ślubną. Skąd zatem wziął się Mielec? Już Wam wyjaśniam. Dużo wcześniej skontaktowałam się z marką Demetrios na Instagramie, wypytałam o to, gdzie będzie można zmierzyć ich suknie i okazało się, że w Mielcu! Nigdy wcześniej nie byłam w Mielcu, choć to tylko 55 minut jazdy samochodem z mojego mieszkania w Rzeszowie. Zatem umówiłam się na wizytę w salonie w Mielcu.
W zasadzie nie w salonie, bo w atelier ślubnym. I to pierwszym takim miejscu w Polsce, w którym oprócz sukni ślubnej, można kompleksowo zaopatrzyć się we wszystko, co niezbędne na ślubie.
Salon One Love Atelier Bridal w Mielcu
Dotarłyśmy na miejsce. Bez problemu znalazłyśmy miejsce parkingowe. Budynek z daleka rzuca się w oczy – jest nowoczesny i elegancki, wyróżnia się spośród innych. Weszłyśmy do środka, zostałyśmy przywitane i pokierowane na piętro.
Moja pierwsze wrażenie? Wow, ale tu ładnie! Salon jest naprawdę piękny. Powiedziałabym, że idealny. Wszędobylski róż zestawiony ze złotem – chyba nie muszę mówić, że to jedno z moich ulubionych połączeń! Stylowe meble, lustra ozdobione kwiatami. Wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu.
Ale było coś jeszcze… Nad biurkiem zauważyłam mapę Barcelony. Zwróciłam na nią uwagę, bo Barcelona to jedno z moich ulubionych miejsc na świecie. Uśmiechnęłam się na ten widok, bo, co najlepsze, to właśnie 2 lata temu podczas mojego pobytu w Barcelonie, gdy trochę tam pomieszkiwałam, spacerowałam sobie po słynnym targu La Boqueria, kupowałam piekielnie drogie czekoladki na Halloween, relacjonowałam to na Instagramie i… zaczęłam rozmawiać z Kamilem, nie wiedząc zupełnie, że za jakiś czas ten człowiek zostanie moim przyszłym mężem!
…ale wróćmy do przymiarek…
Na piętrze poznałam Panią Ilonę, czyli właścicielkę One Love Atelier Bridal – to bardzo sympatyczna kobieta, która kocha to co robi i widać, że wkłada w swoją pracę całe serce. Zamieniłyśmy kilka zdań, opowiedziałam o swoich oczekiwaniach względem sukni ślubnej, po czym Pani Ilona poprosiła, żebym obejrzała suknie i wybrała, które modele chcę zmierzyć.
Koniecznie zobaczcie Instagram atelier – Pani Ilona dodaje zdjęcia z każdą przyszłą Panną Młodą, która zdecyduje się na zakup sukni! Dodatkowo na Instagramie codziennie pojawia się mnóstwo ślubnych inspiracji oraz na bieżąco dodawane są informacje na temat Trunk Show, zapisów na przymiarki i sukni ślubnych dostępnych w salonie: @One Love Atelier Bridal.
Trunk Show Demetrios
Podeszłam zestresowana do wieszaka z sukniami marki Demetrios. Serce waliło mi tak mocno, jakbym miała zaraz zdawać jakiś ważny egzamin! A to przecież tylko wybór sukni, w której za rok wystąpię na ślubie. Błahostka! ;)
Jestem dyplomowaną stylistką, mam specjalizację z doboru sukni ślubnej do sylwetki. Mam też dużą świadomość swojej sylwetki. Wiem, w czym wyglądam dobrze, a w czym źle. Na wstępie zaznaczyłam, że preferuję dekolt hiszpański i niekoniecznie dopasowany dół, bo zależy mi na komforcie. Delikatne ramiączka czy dekolt w kształcie V raczej odpadają. Mimo tej wiedzy, zmierzyłam każdą z opcji, którą wstępnie odrzuciłam, żeby upewnić się, czy aby na pewno mam rację.
Wybrałam 4-5 modeli (szczerze mówiąc, już dokładnie nie pamiętam ile). Nie upierałam się przy konkretnym fasonie czy kolorze – chciałam zmierzyć ile się da, żeby upewnić się, w jakiej sukni będę wyglądała i czuła się najlepiej. Wcześniej miałam w głowie listę z modelami, które chciałabym zmierzyć, ale na miejscu mój wybór nieco się różnił – zmierzyłam 3 suknie, które planowałam i 2, których nie brałam wcześniej pod uwagę. Na żywo suknie prezentowały się jeszcze lepiej, niż na zdjęciach!
Suknie marki Demetrios wykonane są z najwyższej jakości materiałów, z pięknych, włoskich koronek, wszystkie koraliki przyszywane są ręcznie. To suknie, które zachwycają i robią niesamowite wrażenie na żywo. Tutaj możecie zobaczyć wszystkie kolekcje marki: suknie ślubne Demetrios.
Na pierwszy ogień poszła przepiękna suknia Demetrios 1082. Mieniąca się, z idealnym dekoltem z tyłu. Dół tej sukni rozwala system! Jest tak piękny, że przez myśl przeszło mi, że jestem w stanie przymknąć oko na wąskie ramiączka, które nie do końca mnie do siebie przekonały. Czułam się w niej jak księżniczka!
Czas na kolejną – tym razem padło na model Demetrios 1119. Bardzo klasyczny model, wspaniały dół i jeszcze lepszy dekolt z tyłu. Cudo! Ale czułam się w niej optycznie wielka. Dekolt w kształcie litery V, o którym już wspominałam, sprawił, że nie zastanawiałam się długo nad tym modelem. Zmierzyłam, spróbowałam, doszłam do wniosku, że to nie jest moja suknia ślubna.
Trzecią suknią, którą mierzyłam była suknia Demetrios 200131. Najbardziej ekstrawagancka i zdobna. W mojej opinii to idealna suknia na ślub zimą! Wyobraźcie sobie, że każdy koralik na niej to ręczna robota! WOW! Suknia robi wrażenie… i to jakie! Bardzo spodobał mi się jej dół – dosyć nietypowy i ciekawy. Przez myśl mi nawet przeszło, że długie rękawy to super opcja, bo nie będę musiała myśleć o okryciu wierzchnim. Cudownie się w niej czułam, rozważałam ją przez chwilę, założyłyśmy do niej welon, ale do przymiarki czekały jeszcze dwie suknie, więc nie chciałam póki co podejmować decyzji.
Następnie Pani Ilona namówiła mnie na zmierzenie dwóch kolejnych sukni, których nie mogę Wam pokazać, bo…
I SAID „YES” TO THE DRESS!
Wybrałam suknię! Zmierzyłam ją raz, później drugi i wiedziałam, że to ta. Czułam się w niej wspaniale! Wcześniej nie brałam jej pod uwagę, choć widziałam ją kilkukrotnie, gdy przeglądałam suknie marki Demetrios. Pomyślałam, że to chyba nie suknia dla mnie, choć wiedziałam, że jest niepowtarzalna. Gdy ją zmierzyłam, zmieniłam zdanie. A później, podczas przymiarki ostatniej sukni, próbowałam wmówić samej sobie, dlaczego powinnam wybrać jedną, a nie drugą. Słyszałam, jak moja mama z przyjaciółką zachwycają się wybraną przeze mnie suknią. Mama wysyłała zdjęcia do sióstr i taty – każdy był zgodny, że suknia, którą wybieram, to TA SUKNIA. MOJA SUKNIA ŚLUBNA. Totalnie w moim stylu!
W momencie decyzji targały mną emocje. Nie wiedziałam, czy robię właściwie. Stresowałam się, bo dla mnie to naprawdę ważna decyzja i nie da się jej podjąć ot tak. Chciałam płakać, ale nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Teraz, gdy to piszę, mam łzy w oczach. Jestem szczęśliwa, bo wiem, że wybrałam właściwie.
Podsumowując…
Nie sądziłam, że wybór sukni ślubnej będzie tak niesamowitym momentem, że dostarczy mi aż tylu wrażeń. Cieszę się, bo trafiłam na przyjazny salon, w którym wszystko mnie zachwyciło: podejście do klienta, atmosfera, wnętrze. Teraz, gdy ktokolwiek zapytałby mnie o to, gdzie wybrać się na pierwsze przymiarki, bez wątpienia pokierowałabym do Mielca, do One Love Atelier Bridal. Nie do Krakowa czy Wrocławia, gdzie zdarza się, że za przymiarki trzeba płacić (co nie mieści mi się w głowie) lub trafia się na nieprzyjazną obsługę (wystarczy poczytać opinie w Google). Przed wyborem sukni ślubnej stajemy raz w życiu, dlatego niezwykle ważne jest, by wszystko odbyło się w miłej atmosferze.
Życzę każdej przyszłej Pannie Młodej, żeby trafiła na tak przyjazny salon jak ja!
Mojej mamie i przyjaciółce, które ze mną były w tym ważnym dniu, dziękuję za to, że doradziły mi szczerze i za to, jak zachwycały się, gdy miałam na sobie tę właściwą suknię. <3
Pani Ilonie dziękuję za wiedzę, profesjonalizm, podejście do klienta i wyrozumiałość.
Jestem taka szczęśliwa! Nie mogę doczekać się kolejnych przymiarek – moja suknia będzie w Polsce za 4 miesiące!
Święta już za miesiąc, a Wy nadal nie macie pomysłu na prezent dla swoich bliskich? Nie martwcie się – nie jesteście w tym sami. Dla takich jak Wy postanowiłam przygotować cykl artykułów, w których przedstawię Wam produkty, które:
doskonale znam,
pochodzą od polskich marek,
przetestowałam na własnej skórze w ciągu ostatniego roku lub dłużej,
są sprawdzone i wyróżniają się jakością spośród innych,
pochodzą z zaufanych źródeł,
nie sprawią, że zbankrutujecie,
wywołają uśmiech na twarzy obdarowanej osoby.
Jaki prezent wybrać na święta?
Uwielbiam obdarowywać moich bliskich prezentami. Często robię to bez jakiejkolwiek okazji. Gdy słyszę, że ktoś bliski mówi mi, że marzy o danej rzeczy, natychmiast wpisuję ją sobie na listę potencjalnych prezentów. To bardzo ułatwia mi sprawę. Staram się, by prezenty, którymi obdarowuję bliskich nie były aż nazbyt praktyczne, tzn. nie podaruję mojej mamie czajnika elektrycznego, a narzeczonemu nie kupię zestawu kluczy nasadowych, bo już go ma. Poza tym, jeśli realnie będą ich potrzebować, zapewne sami je sobie kupią. Prezenty, którymi obdarowuję bliskich to takie prezenty, o których sami mogliby nie pomyśleć. Coś, co ich zaskoczy. Coś, co o nich zadba i ich rozpieści. Coś, co zapewni im rozrywkę i dużo radości. Coś, o czym marzą. Coś, co ucieszy, ale nie będzie oczywiste.
Dla przykładu: chciałabym obdarować siostrę kosmetykami. Nie kupię jej oczywistych, znanych kosmetyków, dostępnych w każdej drogerii i supermarkecie. Zamiast tego postawię na kosmetyki unikalne, sprawdzone, z porządnym składem, w nieco wyższych cenach, aniżeli znane drogeryjne produkty.
Kosmetyki naturalne na prezent
Nie bez powodu wspomniałam o kosmetykach, bo o nich dzisiaj będzie mowa, a mianowicie zaprezentuję Wam kosmetyki naturalne, które idealnie sprawdzą się na prezent. To nie są przypadkowe kosmetyki, na które wpadłam całkiem niedawno. To produkty, których używam od 3 lat i które zostały w mojej pielęgnacji już na stałe.
Azjatycka pielęgnacja
Kilka lat temu zaczęłam interesować się azjatycką pielęgnacją. Czytałam mnóstwo książek i artykułów na ten temat, o czym zresztą pisałam na blogu. Na ich podstawie wprowadziłam w życie zupełnie nowe podejście do pielęgnacji, co wyszło mojej skórze na dobre. A później miałam tę przyjemność mieszkać w Azji przez jakiś czas. Pokochałam Azję od pierwszego wejrzenia! Za smaki, zapachy i kosmetyki. Za ludzi i niesamowity klimat. Od tego momentu staram się choć raz w roku tam wracać. Gdy nie jestem w Azji, staram się mieć ją przy sobie przynajmniej w postaci kosmetyków. I o tych kosmetykach będzie dzisiejszy wpis.
Polska marka Orientana z kosmetykami naturalnymi
Jeśli nie znacie jeszcze marki Orientana, pokrótce o niej napiszę. To polska marka kosmetyków naturalnych założona 10 lat temu przez Panią Annę Wasilewską, która podczas swoich podróży do Azji zakochała się w tamtejszej pielęgnacji opartej głównie na naturalnych olejach, ziołach i ekstraktach z roślin. Stąd właśnie wziął się pomysł na markę, którą pokochały Polki. Wszystkie kosmetyki Orientana są w 100% naturalne, nie zawierają w sobie szkodliwej chemii, silikonów czy parabenów. Nie są testowane na zwierzętach. Ich formuły oparte są na recepturach naturalnej medycyny azjatyckiej. Warto wspomnieć o dosyć innowacyjnym podejściu do pielęgnacji – w ofercie marki znajdziecie np. balsamy do ciała w kostce (w postaci mydełek) czy żel do mycia twarzy z drobinkami ryżu!
Zapraszam Was do lektury moich recenzji produktów marki Orientana, które stworzyłam w 2018 i 2019 roku:
Kosmetyki naturalne Orientana na prezent – co wybrać?
W tym roku zostałam zaproszona do współpracy z marką w kampanii świątecznej – moim zadaniem jest wytypowanie kosmetyków, które doskonale sprawdzą się jako prezent świąteczny. Na przestrzeni 3 ostatnich lat przetestowałam niemalże cały asortyment marki, dlatego postanowiłam, że zaprezentuję Wam moje ulubione kosmetyki – takie, które sama chętnie podarowałabym najbliższym. To nie są gotowe zestawy świąteczne kosmetyków, a pojedyncze produkty, z których sami możecie skomponować indywidualny zestaw kosmetyków na prezent. Jestem przekonana, że obdarowana osoba doceni kosz z kosmetykami naturalnymi stworzony z myślą o niej. Postanowiłam Wam nieco ułatwić sprawę: kosmetyki ułożyłam w zestawy prezentowe, każdy z nich nie przekracza 100 zł, a co najlepsze – sprawdzi się u każdej kobiety, którą chcecie obdarować: mamy, siostry, przyjaciółki, żony czy dziewczyny.
Zestaw 1: Kosmetyki naturalne z różą japońską
Jestem wielką fanką kosmetyków różanych. W zasadzie kupuję wszystko, co zawiera w sobie różę! Uwielbiam ją głównie za zapach, ale równie ważne jest dla mnie jej działanie. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok produktów, które zawierają w sobie olejek z róży japońskiej, dlatego to moja pierwsza propozycja zestawu kosmetyków, który idealnie sprawdzi się na prezent świąteczny.
Do zestawu polecam dobrać masło do ciała róża japońska i liczi. Po pierwsze – obłędnie pachnie. Po drugie – to najlepszy kosmetyk nawilżający, jaki w życiu stosowałam do ciała. Po trzecie – to jedyny produkt, który uratował moją spaloną słońcem skórą w Azji, gdy wyciąg z aloesu zawiódł.
Dla kogo: kosmetyki dla każdej kobiety – dla mamy, siostry, przyjaciółki i dziewczyny
Koszt zestawu: 92,95 zł (cena promocyjna z okazji Black Friday)
Zestaw 2: Naturalne olejki do ciała
Jeśli macie wśród swoich bliskich osobę, która kocha domowe SPA, godzinami leży w wannie i uwielbia stosować wszelkie nawilżające kosmetyki, mogę Was zapewnić, że te olejki na pewno przypadną jej do gustu. Zapachy olejków są piękne i intensywne, kojarzą się z dalekimi podróżami, a ich konsystencja sprawia, że aż chce się je wcierać w ciało. To kolejny produkt, którego używałam podczas ostatnich podróży do Azji i który bardzo sobie cenię.
Koszt zestawu: jeden olejek kosztuje 36,80 zł – proponuję kupić 2, zatem cena zestawu to 73,60 zł (cena promocyjna z okazji Black Friday)
Zestaw 3: Kosmetyki ze śluzem ślimaka
Śluz ślimaka to bardzo cenny składnik kosmetyków, niezwykle popularny w Azji. Wcale mnie to nie dziwi, bo ma rewelacyjne działanie: regeneruje, wygładza, nawilża i ujędrnia skórę. W ofercie marki Orientana znajdziecie sporo kosmetyków z tym składnikiem. Do zestawu prezentowego wybrałam 3 produkty, które sprawdzą się jako prezent dla bliskiej Wam kobiety – prezentowane niżej kosmetyki są na tyle uniwersalne, że sprawdzą się u każdego bez względu na cerę czy wiek. Co ważne, śluz ślimaka pozyskiwany jest bez szkody dla zwierzęcia.
Koszt zestawu: 92,88 zł (cena promocyjna z okazji Black Friday)
Zestaw 4: Kosmetyki naturalne do demakijażu
Jeśli osoba, której chcesz podarować prezent, ma totalnego bzika na punkcie pielęgnacji twarzy (zmywa makijaż w kilku etapach, traktuje to jak rytuał i co za tym idzie – spędza w łazience wieczorem więcej niż 3 minuty), wybierz dla niej zestaw kosmetyków naturalnych do demakijażu. Naturalny olejek do demakijażu twarzy i oczu oraz naturalna pianka do mycia twarzy to idealne połączenie.
Dla kogo: dla każdej cery, więc w zasadzie dla każdego
Koszt zestawu: 68,40 zł (cena promocyjna z okazji Black Friday)
Zestaw 5: Naturalne maseczki do twarzy
Zestaw maseczek do twarzy Glow to ciekawy pomysł na prezent, który przypadnie do gustu fankom azjatyckiej pielęgnacji. Jeśli ona kocha maseczki, spraw jej gotowy zestaw – gwarantuję, że będzie zadowolona. Uwaga – maseczki w zestawie są w 3 kolorach, które przysporzą sporo radości, a do tego mają w sobie połyskujące drobinki, zatem możecie na chwilę zamienić się w kosmitę lub postać z filmu „Avatar”. ;)
Dla kogo: dla każdego
Koszt zestawu: 67,50 zł (cena promocyjna z okazji Black Friday)
Zestaw 6: Naturalne kosmetyki do ust
Produkty do pielęgnacji ust to nowość w asortymencie marki Orientana, które miałam okazję niedawno przetestować. Balsamy i peelingi do ust ukryte są w pięknych, egzotycznych opakowaniach, a ich smaki i zapachy przywołują na myśl egzotyczne wakacje. Jeśli w tym roku nie udało Wam się wybrać na wymarzony wyjazd lub stale o nim marzycie, niech chociaż kosmetyki do ust wprowadzą odrobinę egzotyki do życia bliskiej Wam osoby :)
Dla kogo: dla każdego
Koszt zestawu: 44,80 zł (balsam + peeling) (cena promocyjna z okazji Black Friday)
Kochani, na dzisiaj to tyle moich propozycji zestawów kosmetyków naturalnych. Mam nadzieję, że przypadły Wam one do gustu. Jeśli spodobały Wam się aż za bardzo i macie ochotę na taki zestaw – śmiało, wręczanie prezentów samemu sobie jest super (regularnie praktykuję)! :D Pamiętajcie, że na stronie Orientana.pl trwa właśnie Black Week i ceny obniżone są nawet o 40%. To jedyna taka okazja, zatem kto pierwszy, ten lepszy. :)Do usłyszenia w kolejnej części cyklu Prezenty na święta!
Święta tuż, tuż… Zostały nam niecałe 2 tygodnie przygotowań, by w ostateczności cieszyć się magiczną atmosferą, spotkaniami z bliskimi i prezentami, rzecz jasna. A co jeśli nadal nie macie pomysłu, czym obdarować bliskie Wam kobiety? Jakie kosmetyki na prezent dla dziewczyny, siostry czy przyjaciółki? Dzisiaj przychodzę z pomocą! Specjalnie dla Was wyszukałam w sieci wyjątkowe kosmetyki, które idealnie sprawdzą się jako prezenty świąteczne, a obdarowane nimi kobiety nie będą patrzyły na Was dziwnie, gdy je rozpakują! Zamiast tego na ich twarzach powinien pojawić się uśmiech, ale by tak było, przeczytajcie dokładnie pod każdą kategorią kosmetyków, dla kogo są stworzone. To na pewno ułatwi Wam zadanie! Zatem zapraszam Was do lektury artykuły, w którym znajdziecie idealne i dopasowane prezenty dla niej.
Wszystkie kosmetyki, które znajdziecie poniżej, wyszukałam w internetowej perfumerii Notino.pl – zamawiam tam od zawsze, więc z własnego doświadczeniamogę Was zapewnić, że Wasze zamówienia przyjdą na czas, na bieżąco będziecie informowani o poszczególnych etapach zamówienia i wszystkie kosmetyki będą odpowiednio zabezpieczone, bo to coś, do czego ogromną wagę przykłada firma.
Perfumy na prezent świąteczny
Perfumy na prezent świąteczny to zawsze świetny pomysł! Nie znam kobiety, która nie kochałaby perfum. Perfumy są eleganckie, podkreślają osobowość, intrygują, zachwycają, mają piękne buteleczki i codziennie przypominają nam o osobie, która nas nimi obdarowała. Moim zdaniem to prezent idealny, ale… No właśnie – jest jedno ALE. Dobry prezent to prezent trafiony, a z perfumami niekiedy bywa ciężko, ponieważ niekoniecznie musimy znać upodobania kobiety, którą chcemy obdarować. Jeśli boicie się, że nie traficie z zapachem, mam dla Was trzy rady, o których pisałam w tym artykule: Prezent na Dzień Kobiet – co kupić?. Oto one:
Sprawdź jej perfumy. Jakich zapachów używa? Które perfumy są jej ulubionymi? Lubi słodkie, kwiatowe zapachy? A może używa ciężkich perfum, które czuć z daleka? To ważne, by trafić w jej upodobania.
Jeśli wiesz, jakich zapachów używa, możesz wejść na stronę Fragrantica (to encyklopedia perfum online), wpisać w wyszukiwarkę nazwę perfum i… Po pierwsze – zobaczysz, jakie nuty zapachowe znajdują się w jej ulubionej buteleczce, a to już dobry trop, by znaleźć coś na zastępstwo. Po drugie – po lewej stronie jest zakładka „people who like this also like” i tam znajdziesz podobne zapachy. Ta metoda naprawdę działa i sama z niej korzystam, by znaleźć nowy zapach, który przypadnie mi do gustu.
Zamów perfumy i ciesz się trafionym prezentem! :)
Zestawy perfum na prezent
Skoro etap researchu mamy już za sobą, pora wybrać odpowiedni zestaw kosmetyków na święta. Znalazłam piękne zestawy z perfumami, które zachwycą obdarowane nimi kobiety. Perfumy zapakowane są w stylowe pudełka (problem pakowania macie z głowy, wystarczy przykleić kokardkę:D), do nich dołączone dodatkowe kosmetyki czy gadżety takie jak np. kosmetyczka. Zestawy są w bardzo atrakcyjnych cenach, zazwyczaj bardziej opłaca się je kupić, niż pojedyczne produkty. To produkty z wyższej półki, a co za tym idzie – robią świetne wrażenie, bo są po prostu duże (o wiele większe niż klasyczna butelka perfum) i pięknie wyglądają. Prezent gotowy!
Powyższe zestawy moim zdaniem są idealne dla mamy lub dziewczyny, narzeczonej, żony lub siostry. Celowałabym w kobiety powyżej 20 roku życia. Jeśli któryś z nich przypadł Wam do gustu, po prostu skopiujcie sobie jego nazwę i wyszukajcie go w Google. :)
Zestaw upominkowy Yves Saint Laurent Libre
Zestaw upominkowy Gucci Guilty
Zestaw upominkowy Chloé Chloé
Zestaw upominkowy Chloé Nomade
Jeśli szukacie prezentu dla kogoś, kto woli bardziej dziewczęce zapachy, koniecznie zobaczcie te piękne zestawy marki Marc Jacobs. Słynne perfumy Daisy w towarzystwie dodatkowych kosmetyków (mleczko do ciała + żel pod prysznic) w super cenie – każdy z tych zestawów kosztuje ok. 200 zł.
Zestaw upominkowy Marc Jacobs Daisy
Idealne perfumy na prezent
Jeśli jednak zdecydujecie się na zakup pojedynczych perfum, koniecznie zwróćcie uwagę na trzy poniższe propozycje – to bardzo kobiece zapachy w nietypowych, równie kobiecych butelkach.
Jean Paul Gaultier Scandal
Carolina Herrera Good Girl
Jean Paul Gaultier La Belle
Prezent dla młodszej siostry
Jeśli macie młodszą siostrę (ok. 13-18 lat) i nie wiecie, co możecie podarować jej na prezent, zapewniam, że ona również ucieszy się z kosmetyków! Ale nie z byle jakich, rzecz jasna.
Ze swojej strony mogę polecić Wam zestaw upominkowy Dolce & Gabbana Light Blue – świeży, cytrusowy zapach, który każdemu przypadnie do gustu. Taki zestaw to koszt ok. 180 zł.
Jeśli ona jest fanką Justina Biebera, na pewno oszaleje na widok perfum swojego idola – Justin Bieber Girlfriend w cenie 80 zł to super pomysł na prezent.
Jeśli Wasz budżet jest mniejszy, znalazłam świetny zestaw w cenie 49 zł – Grès Cabotine Rose.
A jeśli obawiacie się, że nie traficie z zapachem, szczerze polecam zestaw kosmetyków Glamglow SuperMud. To jedne z najlepszych kosmetyków na rynku.
Jeśli kobieta, którą chcesz obdarować, kocha tworzyć rozmaite fryzury, świetnym pomysłem na prezent będą akcesoria do włosów.
Rozważ zakup falownicy lub specjalnej lokówki, która ułatwia kręcenie włosów. Te dwie na zdjęciu są marki BaByliss. Mam je w domu, często ich używam i szczerze polecam. Ułatwiają mi tworzenie ciekawych fryzur.
Opaska do włosów z postacią Disneya to super pomysł i zapewniam, że przyda się każdej kobiecie! Jej cena to jedyna 35 zł.
Zestawy do paznokci
Ciekawym dodatkiem do prezentu mogą okazać się lakiery do paznokci. W Notino znalazłam gotowe zestawy marki NOBEA, składające się z 3 lakierów, które doskonale się ze sobą komponują, a ich cena to 35 zł. W nieco wyższej, bo za 50 zł, kupicie rewelacyjne zestawy do tworzenia chromowanych paznokci. Jestem przekonana, że taki zestaw zaskoczy obdarowaną, bo to nowość na rynku i prawdopodobnie jeszcze nigdzie nie można tego dostać stacjonarnie. Efekt WOW gwaantowany!
NOBEA zestaw lakierów do paznokci
Sally Hansen Salon Chrome zestaw kosmetyków
Zestawy do domowego SPA na prezent
Jeśli ona jest fanką domowego SPA, godziny spędza w wannie i kocha wszelkie mydełka, świeczki, olejki, koniecznie rozważ moje poniższe propozycje.
Flagranti Massage Candle, czyli świeca do masażu,
Souletto Magical Time Orange & Cinnamon – świeca o zapachu świąt,
Clarins Spa at Home – eksluzywny zestaw kosmetyków do nawilżenia skóry ciała,
Bohemia Gifts & Cosmetics – ręcznie robione mydło z gliceryną (oprócz owcy, są też serca).
Na dzisiaj to tyle propozycji na świąteczne zestawy kosmetyków i kosmetyki, które sprawdzą się na prezent. Mam nadzieję, że tym artykułem pomogę choć jednej osobie trafić z prezentem w gust obdarowanej! :)
Dzisiaj mam dla Was wpis o brokatowym manicure, czyli moim zimowym faworycie. Brokatowe paznokcie to must have w okresie sylwestrowo-karnawałowym, ale nie tylko, bo świetnie sprawdzą się również w ciągu roku. My, kobiety, kochamy błyskotki, a brokat na paznokciach to coś, co zawsze świetnie wygląda i przyciąga uwagę. Co najważniejsze, stylizacje z brokatem nie pochłaniają zbyt wiele czasu, ale zapewniają efekt WOW! Dodam, że brokat również pięknie wygląda w przypadku ślubnego manicure, a że jestem kilka miesięcy przed ślubem, zaczynam już powoli planować swoja ślubną stylizację.
Przygotowałam dla Was mnóstwo inspiracji z połyskującymi stylizacjami, które są dosyć łatwe w wykonaniu, ale zanim do nich przejdziemy, chcę Wam na szybko pokazać nowe, brokatowe lakiery od marki NEONAIL.
Brokatowe lakiery
Właśnie do mnie dotarły i jestem przekonana, że idealnie sprawdzą się w przypadku brokatowych stylizacji.
Kolekcja Glow Time
Na pierwszy ogień idzie kolekcja Glow Time, czyli 5 brokatowych lakierów hybrydowych, idealnych zarówno na sylwestrowo-karnawałowe stylizacje, jak i na co dzień.
Jeśli Wam mało, to oprócz kolekcji Glow Time, marka NEONAIL końcem roku wypuściła jeszcze dwie inne kolekcje, które zawierają w sobie brokatowe lakiery!
Kolekcja Superpowers
Pierwsza z nich to kolekcja Superpowers, czyli aż 13 kolorów (jeden dostępny wyłącznie przez aplikację) zgodnych z zimowymi trendami. Znajdziecie w niej wszystkie kolory niezbędne do świątecznego i sylwestrowego manicure – m.in. klasyczne bordo, beż czy delikatną szarość, ale nie zabrakło również brokatowych odcieni zieleni, złota czy czerwieni.
Już niedługo aż 10 takich zestawów będzie do wygrania na moim Instagramie @plaamkaa! :)
Lakiery Simple – nowe kolory
Ostatnia już kolekcja to nowe lakiery Simple, czyli lakiery 3w1, do których nie potrzebujecie bazy i topu, wystarczy lampa UV. Jeśli chcecie poczytać więcej o tych lakierach, zajrzyjcie na ten wpis: Szybki sposób na manicure hybrydowy – opisałam w nim dokładnie, na czym polega działanie tych lakierów. W tej właśnie kolekcji również pojawiły się brokatowe lakiery!
Połyskujący manicure
Jestem fanką połyskującego manicure. Moje dotychczasowe stylizacje możecie zobaczyć tutaj: Paznokcie Plaamkaa – przewodnik. Brokatowe paznokcie to jedna z najczęściej wybieranych przeze mnie opcji.
Moje brokatowe stylizacje
Jak widzicie, w moim manicure często przewija się brokat, folia transferowa (pokazywałam ją w tym wpisie: Folia transferowa – manicure) oraz połyskujące pyłki. Te dodatki pięknie podkreślają dłoń oraz dodają jej elegancji, bo w brokacie nie zawsze chodzi o to, by użyć go na wszystkich paznokciach, choć nie ukrywam, że od czasu do czasu pozwalam sobie na takie szaleństwo. Przygotowałam dla Was małą ściągawkę dotyczącą brokatowych stylizacji, która podpowie Wam, jak możecie użyć brokatu na paznokciach, by uzyskać ciekawy efekt i nie przesadzić z połyskiem.
Bieszczady zimą – zastanawiacie się, czy to dobry kierunek na krótką, jednodniową wycieczkę? Odpowiedź brzmi: Bieszczady zawsze są dobrym pomysłem! Zimą również, nawet jeśli nie macie w planach wspinania się po górach. Dzisiaj spróbuję Was do tego przekonać, a żeby to zrobić, przygotowałam dla Was gotowy plan na jednodniową wycieczkę w Bieszczady. Nie wiecie, gdzie jechać w Bieszczady zimą? Poniżej znajdziecie gotową odpowiedź.
Bieszczady zimą.
Bieszczady zimą – atrakcje
Bieszczady zimą to świetny kierunek nie tylko dla aktywnych. Wprawdzie Tarnica zimą czy Chatka Puchatka pokryta śniegiem to bardzo kuszący widok, ale wiem, że nie wszyscy są gotowi na całodzienne wspinaczki po szlakach w nieco utrudnionych warunkach atmosferycznych. Jeśli planujecie wybrać się w Bieszczady całą rodziną i zabieracie ze sobą dzieci, prawdopodobnie ciężkie do przejścia zimą szlaki zupełnie odpadają. Co zatem robić w Bieszczadach, jeśli chodzenie po górach odpada? Jakie są zimowe atrakcje w Bieszczadach? Czy istnieją jakiekolwiek lekkie szlaki turystyczne odpowiednie dla dzieci? W tym wpisie znajdziecie najciekawsze miejsca do zwiedzania w Bieszczadach, atrakcje zimowe dla dzieci i dorosłych i wiele więcej.
Bieszczady zimą – gdzie jechać?
Solinę widzieliśmy już milion razy, dlatego postanowiliśmy ją ominąć i zwiedzić inne, równie ciekawe i piękne miejsca w Bieszczadach. Kolejka wąskotorowa w Cisnej jest nieczynna do odwołania ze względu na COVID. Wszelkie agroturystyki również. Marzył nam się przytulny domek z kominkiem w Bieszczadach, ale niestety obecna sytuacja w Polsce nie pozwala na wynajem noclegu, dlatego ta opcja także odpada. Postanowiliśmy zatem wybrać się na krótką, jednodniową wycieczkę w Bieszczady samochodem.
Wyjazd, który Wam dzisiaj opiszę, odbył się dokładnie 2. stycznia tego roku, więc macie tu same świeże informacje, które na bieżąco będę aktualizowała.
Bieszczady zimą – gotowy plan na 1-dniową wycieczkę
Mieszkam w Rzeszowie, w województwie podkarpackim. Trasa z mojego miejsca zamieszkania do Ustrzyk Dolnych to dokładnie 115 km i równe 2 godziny drogi. Wyjechaliśmy o 8 rano. O 10 dotarliśmy do Ustrzyk Dolnych. W miejscowej piekarni tuż przy Rynku zaopatrzyliśmy się w drożdżówki i ruszyliśmy w dalszą podróż.
Przystanek 1: Lutowiska – punkt widokowy
W Lutowiskach znajdują się dwa punkty widokowe. Pierwszy, tuż po wjeździe do miejscowości, z prawej strony u góry drogi – na pewno go zobaczycie. Jest tam specjalne miejsce do zaparkowania, tabliczki informacyjne i zapewne inni turyści. Zdecydowaliśmy się go ominąć i pojechaliśmy na drugi punkt widokowy, który znalazłam w aplikacji Mapy Google.
Drugi punkt widokowy znajduje się tuż za Cmentarzem Żydowskim (kirkut). Droga do niego wprawdzie nie jest najlepsza (z asfaltu zmienia się w drogę szutrową), ale bez problemu ją pokonaliśmy i dojechaliśmy samochodem na samą górę. Jeśli nie chcecie ryzykować, możecie zaparkować auto w okolicy cmentarza i wyjść pieszo te 350 metrów do góry.
Punkt widokowy w Lutowiskach (za Cmentarzem Żydowskim).
W tym punkcie widokowym znajdziecie tabliczkę z dokładnie rozpisanym pasmem gór, które się przed Wami rozpościera. To właśnie tu zrobiliśmy moje ulubione zimowe zdjęcia. Po kilku minutach spędzonych na górze, postanowiliśmy wrócić do auta, ponieważ strasznie wiało, przez co temperatura odczuwalna była dużo niższa niż w rzeczywistości. Ruszyliśmy w dalszą trasę.
Zagroda Żubrów w Mucznem to świetna atrakcja zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Przed zagrodą jest spory parking (bezpłatny), więc nie powinniście mieć problemów z zaparkowaniem. Wejście do zagrody jest również bezpłatne, a żubry można oglądać codziennie w godzinach 9-19. Żubry żyją tu w swoim naturalnym środowisku na terenie lasu o powierzchni 7 ha. Gdy dotarliśmy do zagrody, trafiliśmy na porę karmienia żubrów, więc były one w oddali, ale mimo wszystko warto było tu przyjechać i zobaczyć je z daleka. To również świetne miejsce na krótki spacer, więc ubierzcie się ciepło.
Droga do Zagrody Żubrów w Mucznem.
W Mucznem bardzo popularną i całkiem nową atrakcją (otwartą w listopadzie 2020) jest również 34-metrowa Wieża Widokowa. Wstęp na wieżę jest bezpłatny, na wieży może przebywać jednocześnie 35 osób. Do Wieży można dojść od strony polany Branzberg. Trasa do wieży to ok. 45 minut marszu. Zimą jest to atrakcja przeznaczona dla osób wyposażonych w odpowiednie obuwie i odzież, nadające się do górskich wędrówek, ponieważ do Wieży trzeba dojść. Niezbędna jest też dobra kondycja. My nie zdecydowaliśmy się na wyjście do wieży ze względu na brak odpowiedniego obuwia, ale niewykluczone, że wkrótce wybierzemy się tam ponownie, by podziwiać krajobraz Bieszczad z góry. :)
Przystanek 3: Zajazd pod Caryńską
Czyli czas na obiad, bo zapewne jesteście już głodni. Po drodze zauważyliśmy, że Zajazd pod Caryńską jest czynny, mimo aktualnej sytuacji epidemiologicznej panującej w naszym kraju. Co najważniejsze – można tam zarówno skorzystać z toalety, jak i zamówić jedzenie na wynos oraz zjeść je w specjalnie przeznaczonym do tego namiocie (oczywiście, na własną odpowiedzialność, ale da się). My zamówiliśmy żurek (12 zł). Odebraliśmy go na zewnątrz, przez okno. Zjedliśmy na ławce przed lokalem. Było zimno, ale skutecznie nas rozgrzał.
Przystanek 4: Schronisko pod Małą Rawką
Od Zajazdu pod Caryńską do następnego punktu dzieli Was jakieś 8 minut jazdy samochodem. Na miejscu jest duży parking, gdzie bez problemu zaparkujecie (bezpłatny). Aby tam trafić, wystarczy wpisać w nawigacji Google: schronisko Mała Rawka.
Parking przed lekkim szlakiem do Bacówki pod Małą Rawką, bezpłatny.
Do Bacówki pod Małą Rawką wiedzie krótka, lekka i przyjemna trasa. Ok. 900 metrów do przejścia, bez żadnego wspinania czy niebezpiecznych odcinków. Moim zdaniem to idealne miejsce na spacer z dziećmi. Nie mowię tu o wózku, bo wózkiem raczej ciężko byłoby operować po ośnieżonej drodze. Jeśli wybieracie się tam z dziećmi, możecie zabrać ze sobą sanki, żeby po powrocie ze szlaku wyciągnąć je z auta i przez chwilę pojeździć. Obok szlaku (na samym początku, niedaleko parkingu) jest kilka górek, z których można zjeżdżać.
Droga do Bacówki pod Małą Rawką.
Tam to dopiero było magicznie: wspaniałe widoki na połoniny, zima niczym w krainie śniegu, a na końcu grzane wino na rozgrzewkę.
Bacówka pod Małą Rawką.Bieszczady zimą.
Podczas naszej wycieczki śnieg na tym szlaku był wydeptany, gdzieniegdzie pojawiał się lód – warto mieć to na uwadze i zabrać ze sobą buty, które nie będą się ślizgały czy przemakały.
Szlak zielony do Schroniska pod Małą Rawką to świetne miejsce na 30-40 minutowy spacer.
Schronisko pod Małą Rawką.
I tutaj kończymy naszą wycieczkę w Bieszczady zimą. Jak widzicie, zima w Bieszczadach jest magiczna. To był świetny dzień! Mam nadzieję, że zainspirowałam Was do ruszenia się w Bieszczady, mimo zimowej aury.
Już wkrótce na blogu opiszę kolejne wycieczki w te okolice.
A na koniec mam jeszcze dla Was mapę z zaznaczonymi punktami, które zwiedziliśmy podczas tej wycieczki. Mam nadzieję, że to Wam ułatwi wyjazd. Bawcie się dobrze! :)
Retinol jest pochodną witaminy A, a zarazem bardzo silną substancją, która działa odmładzająco, wygładzająco oraz przeciwtrądzikowo. Badania nad nią są prowadzone od lat 80 i co najważniejsze – do tej pory nie odkryto żadnego silniejszego środka, który równie dobrze radziłby sobie z naszą skórą, dlatego dzisiaj Wam o nim napiszę
Retinol w praktyce
Zacznę od tego, że przez kilka lat męczyłam się z trądzikiem. Próbowałam niemalże wszystkiego: były i antybiotyki w tabletkach, i maści wysuszające skórę. Niestety, na dłuższą metę nic nie działało, ale o tym, jak poradzić sobie z trądzikiem, pisałam już na blogu, więc nie chcę się powtarzać. W każdym razie zostały mi przebarwienia, które w dużej mierze udało się usunąć laserem (więcej: laserowe usuwanie blizn – zabieg). Następnie wylądowałam w jednym z gabinetów kosmetycznych w Krakowie, w których trafiłam na świetną, mega ogarniętą kosmetolog, która zaproponowała mi mój pierwszy zabieg z retinolem. I tak zaczęła się moja przygoda z retinolem.
Po pierwszym zabiegu z retinolem (Retix C) mój naskórek odchodził płatami! Całe szczęście, że w pracy miałam wówczas kontakt jedynie ze współpracownikami i nie musiałam pokazywać się światu w takim stanie. Cera kilka dni po zabiegu wyglądała zachwycająco. Czysto, świeżo i bez jakichkolwiek przebarwień. Gdy ponownie postanowiłam poddać się zabiegowi z retinolem, naskórek nie schodził już tak mocno. Skóra zareagowała na retinol o wiele lepiej, dużo łagodniej.
Doszłam jednak do wniosku, że koszt zabiegu (wahający się w granicach 200-250 zł) jest zbyt wysoki na mój ówczesny budżet, dlatego zaczęłam szukać innych, nieco tańszych opcji. Testowałam kosmetyki, które zawierały w swoim składzie np. witaminę C, ale łuszczenie było tak słabe, że nie byłam do końca zadowolona z efektu. Jakiś czas później moja koleżanka Monika poleciła mi kurację retinolem Retix C. Zaryzykowałam, zamówiłam go i krok po kroku wykonałam zabieg we własnym domu. Efekt był boski! Tutaj pisałam m.in. o Retix C. Jedyny minus – taką kurację należy sobie zaplanować z wyprzedzeniem, w sezonie jesienno-zimowym i najlepiej nie wychodzić z domu po 3-5 dniach od przeprowadzenia zabiegu, ponieważ naskórek okropnie się łuszczy, co nie wygląda zbyt atrakcyjnie (zdjęcie poniżej). Warto dodać, że naskórek po retinolu jest bardzo wrażliwy i koniecznie należy stosować kremy z filtrem SPF50!
Zaczęłam czytać dużo więcej o retinolu. Doszłam do wniosku, że skoro to taka wspaniała substancja, która sprawi, że moja skóra przez lata może wyglądać młodziej, to chciałabym wiedzieć o niej dużo więcej. I co najważniejsze – chciałabym mieć więcej kosmetyków z retinolem w składzie, których będę mogła używać podczas codziennej pielęgnacji.
Retinol – dla kogo?
Biorąc pod uwagę, że nasz organizm po 25. roku życia produkuje dużo mniej kolagenu i elastyny, kosmetyki z retinolem rekomendowane są dla osób w wieku 25 lat i więcej. Jeśli masz zmarszczki, przebarwienia czy nierówności na twarzy, retinol jest dla Ciebie.
Retinol – dla kogo? Wskazania:
do każdego rodzaju skóry,
zmarszczki,
przebarwienia,
nierówności na powierzchni skóry,
nadmierna produkcja sebum,
trądzik.
Retinol – przeciwwskazania
ciąża,
karmienie piersią,
nadmierna ekspozycja na słońce (dlatego zabiegów z retinolem nie przeprowadzamy wiosną i latem oraz przed wyjazdami na egzotyczne wakacje),
stosowanie innych preparatów złuszczających (wit. C, kwasy),
podrażniony naskórek z otwartymi ranami.
Retinol – jak działa na skórę?
Retinol przede wszystkim:
intensywnie złuszcza naskórek,
ujędrnia skórę,
przyspiesza regenerację komórek,
spłyca blizny,
rozjaśnia przebarwienia,
zmniejsza produkcję sebum,
wygładza skórę i zmarszczki,
stymuluje produkcję kolagenu i elastynę.
Retinol – jak stosować?
Przede wszystkim retinol należy stosować zawsze na noc! To najważniejsza zasada, której należy się trzymać podczas kuracji retinolem, ponieważ ma on działanie fotouczulające. Kuracje z retinolem zalecane są na sezon jesienno-zimowy, ponieważ wówczas mamy dużo mniejszy kontakt z promieniami UV. Tak czy inaczej – zawsze po kuracji retinolem należy stosować krem z filtrem SPF50! I co ważne, po nałożeniu kremu należy dokładnie umyć dłonie, ponieważ retinol nie może dostać się do oczu.
Jeśli to Wasz pierwszy raz z retinolem, bądźcie ostrożne i obserwujcie swoją skórę, żeby zobaczyć, jak zareaguje na tak silny składnik. Przez pierwsze dwa tygodnie stosujcie preparat z retinolem raz w tygodniu. Następnie możecie zwiększać częstotliwość do 2-3 razy w tygodniu. Jeśli skóra nagle stanie się zaczerwieniona lub podrażniona, przerwijcie kurację na kilka dni do momentu, w którym skóra wróci do swojego normalnego stanu.
Wysokie stężenie retinolu powoduje podrażnienie skóry, dlatego kurację z retinolem należy rozpocząć od niskiego stężenia, by powoli przywyczaić skórę do tej substancji.
Zacznijcie od stężenia 0,5%, by zbudować tolerancję skóry na ten silny składnik. Gdy skóra go przyjmie, możecie pomyśleć o stężeniu 2%. Wyższe stężenie retinolu (np. 4% w Retix C) dostępne jest wyłącznie w kosmetykach przeznaczonych dla profesjonalistów.
Pamiętajcie również o intensywnym nawilżaniu skóry. To bardzo ważne, ponieważ retinol mocno ją wysusza.
Retinol – kiedy efekty? Ile trwa kuracja?
Pierwsze efekty zobaczycie już po 3-5 dniach od zastosowania retinolu. Wasz naskórek będzie się łuszczył. W zależności od wybranego stężenia, może łuszczyć się delikatnie, wręcz niezauważalnie (przy niskim stężeniu) lub odchodzić od twarzy płatami (przy wysokim). Oczywiście, wszystko jest kwestią indywidualną – każda cera złuszcza się inaczej. Kuracja retinolem trwa do 12 tygodni.
Retinol czy kwasy – co wybrać?
To kwestia indywidualna, ale jeśli miałabym odpowiedzieć, co ja wybieram, to zdecydowanie wybieram retinol. Dużo mocniejsze i lepsze działanie w krótszym czasie.
Retinol – jaki krem z retinolem wybrać? Gdzie go kupić?
Na rynku znajdziecie coraz więcej różnych kosmetyków z retinolem – zarówno w postaci serum, jak i kremu, ampułek czy nawet maski do twarzy. Zrobiłam mały research i przygotowałam listę kilku najciekawszych moich zdaniem produktów. Wszystkie znalazłam w internetowej drogerii Notino: kupuję tam od wielu lat i to zaufany sprzedawca. Takich Wam rekomenduję, nie kupujcie retinolu z niepewnych źródeł, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Wybierajcie znane, sprawdzone marki kosmetyków. Kuracja retinolem to nie jest dobry moment na dodatkowe eksperymenty. Dodam, że kosmetyki z retinolem wcale nie muszą być drogie. Poniżej umieściłam kosmetyki również ze średniej półki cenowej.
Bardzo znane i popularne kosmetyki z retinolem ma w swojej ofercie marka Sesderma. Przez długi czas stosowałam krem Sesderma Retises ze stężeniem 0.5% i byłam bardzo zadowolona z efektów.
Kosmetyki z retinolem:
NeoStrata Skin Active – krem na noc przeciw objawom starzenia z retinolem
Sesderma Retises – intensywnie odnawiający krem z retinolem i witaminą C
La Roche-Posay Retinol – przeciwzmarszczkowe serum regenerujące z retinolem
Revolution Skincare 0.5% Retinol Super Serum with Rosehip Seed Oil – przeciwzmarszczkowe serum nawilżające
Shiseido Benefiance Pure Retinol Intensive Revitalizing Face Mask – maseczka intensywnie rewitalizująca nadający młody wygląd
NeoStrata Correct – krem pod oczy nawilżający i wygładzający z retinolem
Sesderma Reti Age – krem przeciw zmarszczkom z retinolem
Jaki krem po retinolu?
W trakcie kuracji retinolem nie zapominajcie o kremie z filtrem SPF 50. Bardzo ważne jest, by mocno nawilżać skórę, dlatego wybierajcie gęste, intensywnie nawilżające kremy do twarzy.
Podsumowując… Retinol to wspaniała substancja, dzięki której skóra może wyglądać o wiele młodziej. Mam 29 lat i używam jej od kilku dobrych lat. Wam również polecam zaopatrzyć się w krem z retinolem. To dobry sposób na to, by nasza skóra wyglądała młodziej i po prostu ładniej. :)
Najlepsze seriale Netflix 2021, czyli mój prywatny ranking fajnych seriali na Neftlixie aktualizowany na bieżąco. Ten wpis wprawdzie zaczynam pisać ostatniego dnia grudnia 2020 i uwzględnię w nim bodajże 3 pozycje, które pojawiły się jeszcze w 2019/2020 roku, ale to tylko ze względu na to, że nie chciałabym, żeby ktoś z Was je pominął.
Jeśli nie wiecie, co oglądać na Netflixie, jaki serial jest w tym momencie na topie, który serial Was wciągnie, a który nadaje się na weekend, w tym wpisie znajdziecie odpowiedzi na te pytania. Miniseriale, najlepsze seriale na Netflixie i wiele więcej…
Przed lekturą tego wpisu zapraszam również do zapoznania się z wcześniejszymi artykułami na temat seriali na Netflixie z 2018 roku i 2020 roku. Niewykluczone, że nie widzieliście jeszcze wszystkich serialowych propozycji dostępnych na Netflixie i że jedna z nich przypadnie Wam do gustu! A zapewniam, że znajdziecie tam mnóstwo perełek.
Jeśli znacie już wszystkie dotychczas opisane seriale na Netflixie, zapraszam Was na najnowszą listę seriali. To mój prywatny ranking, który na bieżąco będę aktualizowała, więc znajdziecie tu same nowości i perełki, które przypadły mi do gustu i przez które zarywałam noce. :)
Najlepsze seriale Netflix 2021 – mój ranking
„Tiny Pretty Things”
„Tiny Pretty Things” to serial, który na Netflixie pojawił się początkiem grudnia i od razu wylądował na liście TOP 10 Polska. Nie bez powodu, bo jest wciągający i ani przez chwilę nie da się na nim nudzić, cały czas trzyma w napięciu. To serial o balecie, ciężkiej pracy i intrygach, pełen piękna, sztuki i tańca. Jedna z najlepszych uczennic szkoły baletowej w Chicago pada ofiarą ataku, przez który nie może dłużej tańczyć. Kto jest za to odpowiedzialny? Kto zajmie jej miejsce? Tego dowiecie się, oglądając serial.
Czas oglądania: 10 odcinków, każdy ok. 55 minut
Kolejny sezon: są na to spore szanse
„Spinning Out”
Kolejny serial w tematyce sportowej. Bardzo zbliżony do „Tiny Pretty Things”, a w mojej opinii nawet nieco lepszy, bardziej wciągający i ciekawszy. To serial o łyżwiarstwie figurowym. Główna bohaterka, Kat Baker, próbuje poradzić sobie z problemami rodzinnymi, chorobą psychiczną, traumą i problemami sercowymi. Wprawdzie serial został wypuszczony początkiem 2020 roku, ale wielu z Was może pokazywać się dopiero teraz w proponowanych. Netflix podjął decyzję o tym, że drugi sezon serialu niestety nie powstanie, ale mam nadzieję, że na fali ogromnej popularności serialu w 2021 roku, być może zmieni zdanie.
Czas oglądania: 10 odcinków, każdy ok. 50 minut
Kolejny sezon: raczej nic z tego
„Ruchome piaski”
„Ruchome piaski” to najstarsza z pozycji, ponieważ serial został wyemitowany w 2019 roku. To szwedzka produkcja, serial kryminalny. Gra w niej chłopak z serialu „Facet na święta” – domyślam się, że wiele osób może skusić się na serial z tego powodu. W prywatnej szkole dochodzi do strzelaniny. Główna bohaterka, 18-letnia Maria, zostaje oskarżona o zabójstwo. W serialu przechodzimy przez wszystkie wydarzenia, które do tego doprowadziły. Dochodzimy aż na salę sądową, gdzie Maria próbuje wyjaśnić, jak doszło do strzelaniny. Serial daje dużo do myślenia i wciaga.
Czas oglądania: 6 odcinków, każdy ok. 45 minut
Kolejny sezon: raczej nic z tego
„Lupin”
„Lupin” to serial, który szturmem wkradł się na listę TOP 1 w Polsce i utrzymuje się na niej już od kilku dobrych dni. Zresztą nie bez powodu – głównego bohatera gra Oman Sy, czyli aktor grający główną rolę w filmie „Nietykalni”. My, Polacy, uwielbiamy zarówno film, jak i uśmiechniętego aktora i role, w jakich jest obsadzany. Tym razem gra on złodzieja dżentelmena, który pracuje w Luwrze jako sprzątacz i wpada na genialny pomysł, jak wykraść naszyjnik warty 20 milionów, który należał do Marii Antoniny. Bardzo ciekawa historia – to idealny serial na weekend z rodziną.
Czas oglądania: 5 odcinków, każdy ok. 45 minut
Kolejny sezon: pojawi się w ciągu kilku tygodni/miesięcy
Na razie to tyle propozycji, jeśli chodzi o najlepsze seriale na Netflixie. Wkrótce dodam kolejne.
Po więcej poleceń zapraszam na mój Instagram – tam na bieżąco pokazuję fajne nowości z Netflixa: @plaamkaa , a oprócz tego mnóstwo pięknych miejsc na świecie i w Polsce! :)
Sposoby na zdrowe włosy – jeśli szukasz tej frazy, to dobrze trafiłaś. Zdrowe włosy to marzenie każdej z nas. Piękne, błyszczące, gęste, świetnie układające się (najlepiej same z siebie, bez naszej ingerencji). Włosy to nasza wizytówka i element, który dodaje nam pewności siebie. Warto o nie zadbać, zwłaszcza zimą, żeby bez względu na temperaturę za oknem wyglądały dobrze.
Jak mieć zdrowe, piękne włosy?
Przez ostatni rok wiele zmieniło się w mojej pielęgnacji włosów, dzięki czemu teraz są w wyjątkowo dobrej kondycji – piękne, błyszczące, same się układają. Moja fryzjerka mówi, że jeszcze nigdy nie były tak zdrowe i z każdą wizytą jest nimi coraz bardziej zaskoczona. Oczywiście, pozytywnie zaskoczona. Bardzo mnie to cieszy, biorąc pod uwagę to, w jakiej kondycji były kiedyś.
10 lat temu miałam tak przesuszone i rozjaśnione włosy, że suszarka do włosów spaliła mi grzywkę (podczas wizyty u fryzjera!). Bez nadziei na jakąkolwiek poprawę kompletnie je skróciłam, zmieniłam kolor (wyszłam z bardzo jasnego blondu do jasnego brązu), a teraz nie mogę uwierzyć, że moje włosy kiedyś przypominały siano. Z perspektywy 10 ostatnich lat wiem, że nie wystarczy ich umyć i nałożyć odżywkę, by wyglądały zdrowo. Należy o nie dbać na każdym kroku, zatem zachęcam Was do lektury tego wpisu – poznajcie moje sposoby na zdrowe włosy.
Jak dbać o włosy? Odpowiednia pielęgnacja włosów – moje sposoby na zdrowe włosy
Mycie włosów
Zacznijmy od początku, a mianowicie od mycia włosów. Pierwsza, najważniejsza zasada jest taka, że nie myję włosów codziennie. Myję je średnio co 2-3 dni. Co może wydawać się zabawne – staram się zaplanować mycie włosów w taki sposób, by dostosować je do mojego planu dnia i planu treningów. Jeśli wiem, że muszę umyć włosy, zaczynam dzień od treningu, po którym myję włosy i pozwalam ich schnąć bez użycia suszarki. Przed umyciem włosów rozczesuję je szczotką, ale o szczotce będzie dużo więcej poniżej.
Szamponu używam do mycia skalpu i górnej części włosów. Na dolne partie nie nakładam szamponu. Nie trę na siłę skóry głowy czy pasm. Robię to delikatnie, ale dokładnie. Po spłukaniu szamponu zawsze na włosy nakładam odżywkę lub maskę. Zawsze, bez wyjątku. Nie wyobrażam sobie tego, by zostawić włosy bez odżywki, która doda włosom gładkości, połysku, a mnie ułatwi rozczesywanie. Co istotne – odzywki nie spłukuję gorącą wodą, a letnio-chłodną, by zamknąć łuski włosa.
Dodam, że nie jestem fanką jednej konkretnej linii kosmetyków do włosów. Zmieniam je regularnie, by włosy nie przyzwyczaiły się za bardzo do jednej serii produktów. W tym momencie stosuję szampon i odżywkę Pantene Intensive Repair. Jeszcze niedawno używałam kosmetyków marki Aussie.
Kosmetyki, których używałam w ostatnim roku i które polecam.
Osuszanie włosów
Włosy umyte, odżywka spłukana. Czas na osuszenie włosów. W żadnym wypadku nie trę ich na siłę ręcznikiem. Nakładam na włosy suchy ręcznik. Po 5 minutach go zdejmuję, by nałożyć na włosy preparat do rozczesywania włosów (obecnie odżywka w sprayu marki Aussie), a na dolną partię włosów (tak od połowy długości) nakładam olejek do włosów (na chwilę obecną olejek marki Kérastase albo Aussie). Następnie ponownie na głowę nakładam ręcznik i czekam ok. 10-15 minut, by wchłonął wodę.
Rozczesywanie włosów
Przyznam szczerze, że zawsze miałam z tym problem. Moje włosy są zdrowe, ale mają tendencję do plątania się. To ich jedyny minus. Przez kilka dobrych lat używałam klasycznej szczotki Tangle Teezer, bo była bardzo popularna. Podczas podróży do Azji 2 lata temu zgubiłam tę szczotkę w samolocie (wypadła mi z plecaka pod fotel). Poniekąd dzięki temu dowiedziałam się, że istnieje inna szczotka Tangle Teezer, stworzona do rozczesywania mokrych włosów. Oczywiście, natychmiast ją kupiłam i używałam tego modelu przez 1,5 roku. Do czasu, gdy przypadkowo trafiłam na forum, na którym dziewczyny narzekały na szczotki Tanglee Teezer, że łamią włosy i przez te szczotki wypada ich dużo więcej. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale rzeczywiście na szczotce codziennie było mnóstwo włosów. Myślałam, że po prostu taka ich uroda. Przez kilka miesięcy siedziały mi w głowie te informacje o szczotce. Zapamiętałam, że najbardziej polecaną szczotką do włosów jest teraz szczotka marki Olivia Garden. Niedawno zdecydowałam się poczytać więcej na ten temat, dzięki czemu kupiłam szczotkę tej marki. Używam jej od miesiąca, ale mam wrażenie, że wypada mi dużo mniej włosów (dużo mniej jest ich na szczotce). Wybrałam model Olivia Garden Fingerbrush Ionic Bristles, tę najszerszą (są 3 wielkości) i jestem bardzo zadowolona z zakupu, choć uważam, że lepiej byłoby mi kupić środkowy rozmiar. Szczotka świetnie masuje skórę głowy. Co ważne – ma gumową rączkę, dzięki której szczotka nie wypada z ręki podczas czesania i cała szczotka jest stworzona w taki sposób, że nie elektryzuje włosów. Szczotkę zamówiłam w drogerii internetowej Notino. Następną, którą kupię, będzie Olivia Garden Finger Brush, czyli ten najbardziej klasyczny model.
Szczotki Olivia Garden.
Pamiętajcie, by szczotkowanie zaczynać od dolnych partii. Gdy dół będzie rozczesany, możemy zabierać się za górę. Inaczej wyrwiemy sobie sporo włosów poprzez szarpanie kosmyków.
Suszenie i stylizacja
Kolejna bardzo istotna kwestia, od której zależy kondycja naszych włosów, to suszenie i stylizacja. W zasadzie chodzi o kwestię wysokiej temperatury, która nie jest niczym dobrym dla naszych włosów. Powiem Wam, jak to jest w moim przypadku.
Sprzętu do stylizacji używam niezwykle rzadko. Załóżmy, że miesięcznie ok. 5 razy stylizuję włosy – głównie je prostuję. Od jakiegoś czasu kompletnie ich nie kręcę, ale jeśli miałabym wyciągać średnią z całego roku, to na te 5 razy w miesiącu 4 razy je prostuję, a 1 raz kręcę włosy prostownicą. Lokówek nie używam, bo za dużo z nimi zabawy. Od święta stosuję specjalny sprzęt do robienia loków lub fal, ale zdarza mi się to naprawdę rzadko. Mam wówczas zajawkę na fale i robię je co 3 dni przez 2 tygodnie, a później o tym zapominam. :D
Co ważne – za każdym razem stosuję specjalny spray termoochronny do włosów, który chroni włosy przed wysoką temperaturą. Aktualnie od 2 lat używam sprayu marki TRESemmé z linii Botanique, który pokazywałam w tym wpisie: 3 propozycje fryzur na większe wyjścia – w tej chwili może być niedostępny w sprzedaży, ale nie martwcie się – w drogeriach znajdziecie mnóstwo podobnych produktów.
Jeśli natomiast chodzi o suszenie włosów, to zdarza mi się podsuszać włosy przy głowie, bo te partie najdłużej samodzielnie schną. Używam suszarki marki Panasonic model EH-NA65CN z opatentowaną technologią nanoe, co oznacza, że w tej suszarce wytwarzane są nanocząsteczki atomizowanej wody, które są tak małe, że przenikają w głąb włosa. Dzięki temu włosy po suszeniu są nawilżone. Sprawdziłam to na swoich, które po suszeniu czasami wyglądały jak siano i nie były zbyt przyjemne w dotyku i – uwaga – niespodzianka: to działa! Za pierwszym razem nie mogłam w to wręcz uwierzyć i kazałam mamie dotykać moich włosów. Teraz już nikomu nie każę, ale lubię ten efekt, gdy nie muszę ich prostować, a one są gładkie, miękkie i lśniące.
Suszarka do włosów Panasonic model EH-NA65CN.
Kosmetyki na poszczególne pory roku
Stosowanie odpowiednich kosmetyków na poszczególne pory roku jest bardzo ważne. Zimą warto zaopatrzyć się w odżywki z silikonami, które zabezpieczą nasze końcówki przed mrozem. Latem warto kupić spray z filtrem UV i oczywiście jak najczęściej chronić włosy przed promieniami słonecznymi. Bez kapelusza/czapki/chusty ani rusz!
Moje standardowe okrycie głowy w wysokich temperaturach.
Olejowanie włosów
Olejowanie to super sprawa dla włosów. Kiedyś byłam wielką fanką takiej pielęgnacji i olejowanie bardzo pomogło moim włosom dojść do dobrej kondycji po nadmiernym rozjaśnianiu. Teraz poświęcam zdecydowanie zbyt mało czasu na tego typu zabiegi pielęgnacyjne, ale muszę do tego wrócić. Od czasu do czasu nakładam na włosy olej lniany i noszę go na głowie przez cały dzień. Wieczorem zmywam olej, nakładam odżywkę i włosy są mega gładkie i przyjemne w dotyku.
Metoda OMO
Jeśli mowa o olejowaniu, to dobry moment na to, by wspomnieć o metodzie OMO, czyli odżywianie-mycie-odżywianie. Polega na tym, że przed szamponem na włosy należy nałożyć odżywkę. Moim zdaniem to bardzo pomaga wymyć olej z włosów i zazwyczaj po olejowaniu stosuję metodę OMO. Przywraca ona włosom blask, włosy są miękkie i miłe w dotyku po jej zastosowaniu.
Wizyty u fryzjera: farbowanie i podcinanie końcówek
Do fryzjera chodzę średnio co 1,5 miesiąca. Za każdym razem farbuję głównie odrosty, ponieważ mój naturalny kolor włosów jest dużo jaśniejszy od obecnego. Pod koniec farbowania fryzjer przeciąga farbę na całość włosów, by odświeżyć ich kolor. Jeśli chodzi o podcinanie, z każdą wizytą pytam fryzjera, czy moje włosy wymagają podcięcia czy nie. Zazwyczaj nie wymagają, z czego bardzo się cieszę. Dzięki odpowiedniej pielęgnacji nie mam w ogóle rozdwojonych końcówek, a kiedyś miałam ich bardzo dużo. Średnio podcinam końcówki co pół roku. Od kilku lat jestem wierna jednemu salonowi – chodzę do Karoliny Dobrzańskiej w Przemyślu i zawsze jestem zadowolona. Wrzucam Wam zdjęcia, jak wyglądają moje włosy po każdej wizycie w salonie.
Moje włosy: przed farbowaniem i po.
Spanie, a włosy
Kolejnym sprawdzonym sposobem na zdrowe włosy jest kwestia związana ze spaniem. Nigdy nie chodzę spać z mokrymi włosami. Po pierwsze – uważam, że to obrzydliwe kłaść się do łóżka z mokrymi włosami (to moje osobiste odczucia:D). Po drugie – wiem, że moje włosy rano nie wyglądałyby dobrze i nie wyschłyby do końca. Musiałabym rano myć je ponownie, co byłoby stratą czasu. Po trzecie – jestem przekonana, że spanie z mokrymi włosami nie jest dobre dla kondycji włosów, bo włosy się plączą.
Skoro jesteśmy przy spaniu, niezwykle ważny jest materiał, z którego wykonana jest poszewka na poduszkę, na której śpicie. Poleca się głównie jedwab, ale poszewki jedwabne są bardzo drogie, więc świetnie sprawdzi się też satyna bawełniana.
Ważne jest też to, co robicie z włosami, gdy kładziecie się spać. Spanie w rozpuszczonych włosach u mnie odpada ze względu na Kamila, dlatego na noc wiążę włosy w luźnego koka u dołu głowy.
Gumki do włosów
Włosy związuję szerokimi, luźnymi gumkami do włosów. Aktualnie moją faworytką jest gumka z aksamitu, ale te satynowe również sobie cenię. Zwracajcie uwagę na to, by gumki nie wyrywały Wam włosów.
Moim największym włosowym grzechem jest częste wiązanie ciasnego koczka na szczycie głowy, głównie do treningów. No cóż… Nikt nie jest idealny. :D
Gumki kupuję zazwyczaj w H&M lub zamawiam na AliExpress.
Odpowiednia dieta i suplementy – sposoby na zdrowe włosy
Co jeść, by mieć zdrowe włosy?
Jesteś tym, co jesz – to absolutna prawda. Wygląd naszej skóry i włosów jest ściśle związany z dietą, dlatego bardzo ważne jest, żeby dbać o nie również od wewnątrz. Prawidłowe odżywianie jest niezbędne, jeśli marzymy o pięknych włosach. Co zatem jeść, by mieć piękne i zdrowe włosy?
beta karoten i witamina A: pomidory, marchew,
witaminy z grupy B: pełnoziarniste pieczywo, makaron razowy, kasze, warzywa strączkowe, drób, ryby, jaja,
Jeśli chodzi o suplementy, to nie jestem fanką łykania wielkich tabletek, które ledwo przechodzą mi przez gardło, dlatego znalazłam coś lepszego dla mnie, a mianowicie kolagen w płynie, o którym teraz Wam opowiem. Jadłam swojego czasu misie na włosy, ale w smaku były tak sztuczne i chemiczne, że nie dałam rady i przerwałam kurację w połowie opakowania. Co do kolagenu – wprawdzie zaczęłam go stosować głównie z myślą o kolanach, bo są niestabilne, a ja chciałam przygotować się do sezonu narciarskiego, ale okazało się, że jest dobry na włosy, więc muszę tu o nim wspomnieć.
Jak kolagen wpływa na włosy?
Kolagen to jedno z najważniejszych białek w naszym organizmie. Niestety, po 25 roku życia wytwarzamy go coraz mniej, a to oznacza zmarszczki oraz mniejsze nawilżenie skóry, ścięgien, kości i stawów. Niedobór kolagenu sprawia, że włosy stają się słabsze i mogą wypadać. Co za tym idzie – im więcej kolagenu, tym lepsza kondycja naszych włosów, cery i całego ciała.
Kolagen w płynie, który stosuję m.in, na włosy, to dokładnie Collagen Gold Shot, czyli mała buteleczka o pojemności 30 ml na każdy dzień kuracji. Kuracja kolagenowa trwa minimum 4 tygodnie (ja swoją już zakończyłam i jestem zadowolona z efektu). Co ważne, ten kolagen prawdopodobnie jako jedyny na rynku ma smak brzoskwini, dzięki czemu przyjmuję go bez problemu. Mało tego – on mi po prostu smakuje! Jak na suplement diety, to najsmaczniejszy suplement, z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia. :)
Collagen Gold Shot zawiera w sobie wiele witamin, które pomagają w zachowaniu gładkiej skóry, zdrowych włosów, prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego czy w utrzymaniu zdrowych kości. Co ważne – zawiera w sobie biotynę, więc póki co nie muszę łykać tabletek z biotyną. W sklepie Prima Zdrowie możecie zamówić sobie nawet pojedynczą buteleczkę, żeby spróbować, czy odpowiada Wam taka forma kolagenu. Kilka dni temu rozmawiałam z koleżanką na temat suplementacji i narzekała, że kolagen, który kupiła jest w proszku, należy go rozpuścić w wodzie i niestety zostają w nim nieprzyjemne grudki. Tutaj nie ma takiego problemu.
Jeśli jesteście zainteresowani zakupem, mam dla Was 10% zniżki na hasło: plaamkaa10. Tutaj kupicie kolagen: kolagen w płynie.
Suchy szampon
A teraz coś, co moim zdaniem jest niezaprzeczalnie jednym z najlepszych wynalazków w historii kosmetyków do pielęgnacji włosów, a mianowicie – suchy szampon! Kiedyś myślałam, że suchy szampon jest dla ludzi, którzy nie zdążyli umyć włosów. Kompletnie nie rozumiałam, jak to działa. Gdy użyłam po raz pierwszy suchego szamponu, wszystko stało się jasne. Ten kosmetyk to must have w każdej kosmetyczce! Teraz nawet na wakacje zabieram ze sobą małe opakowania suchego szamponu (bez niego nigdzie się nie ruszam). Nieważne, czy dopiero wstałyście z łóżka, czy macie bad hair day, czy Wasze włosy po prostu dziwnie wyglądają po wyschnięciu. Użyjcie suchego szamponu, przeczeszcie włosy i gotowe! Wasze włosy prezentują się pięknie: mają większą objętość, są gładkie i wyglądają świeżo. Ja tak bardzo lubię suchy szampon, że używam go codziennie.
Szampony Batiste. Jak widzicie: wybór jest ogromny!
Przetestowałam wiele suchych szamponów i najbardziej lubię używać produktów marki Batiste (wszystkie, oprócz tego do ciemnych włosów, który niby farbuje włosy, ale kolor mi kompletnie nie leży, a w dodatku robi bałagan w łazience). Moim zdaniem najsłabszym suchym szamponem jest L`Oreal Paris Magic Shampoo, ponieważ podczas jego stosowania mam wrażenie, że zaraz się uduszę – ma w sobie jakiś składnik, który działa dusząco. Całkiem dobre jakościowo są suche szampony dostępne w Biedronce. Suchy szampon Batiste zazwyczaj kupuję w Rossmannie na promocji. Mniejsze pojemności na wyjazdy zamawiam w Notino.
Na koniec napiszę jeszcze o moich planach na ten rok, a mianowicie: chciałabym poddać się keratynowemu prostowaniu włosów lub nanoplastii włosów. Keratynowe prostowanie włosów robiłam już dwukrotnie i za każdym razem byłam zadowolona. O nanoplastii słyszałam wiele dobrego. Na który zabieg się zdecyduję? Jeszcze nie wiem, ale na pewno dam Wam znać, jak efekty. :)
Moje włosy po keratynowym prostowaniu w 2015 roku.
To już wszystkie moje sprawdzone sposoby na zdrowe włosy. Mam nadzieję, że ten wpis choć jednej z Was pomoże poprawić kondycję włosów. Dajcie znać w komentarzach, jakie Wy macie sposoby na zdrowe i piękne włosy!
Nie oszukujmy się – tegoroczne Walentynki nie będą takie jak zawsze. Nie będzie romantycznych randek w restauracjach czy wypadu na weekend na drugi koniec Europy (np. do wymarzonego Disneylandu). Obecna sytuacja mocno nas ogranicza, ale to nie znaczy, że powinniśmy kompletnie zrezygnować ze świętowania Walentynek. Moim zdaniem zwłaszcza teraz, z uwagi na aktualne ograniczenia, warto zadbać o szczególną celebrację święta zakochanych. Nieważne, czy wybieracie się na romantyczny spacer ze swoją drugą połówką, odpalacie seriale na Netflixie i wino, czy też robicie sobie babski wieczór ze swoją przyjaciółką. Ważne, by spędzić ten dzień tak jak chcecie, w swoim ulubionym towarzystwie (nawet, jeśli to oznacza przebywanie z samym sobą ;)) i w ubraniach, w których czujecie się po prostu dobrze.
Moje plany na Walentynki
Jeszcze nie wiem, co będę robiła w Walentynki. Wiem, że nie będzie ani wyjazdu do Disneylandu, ani restauracji. Planowaliśmy wypad w góry, ale po pierwsze – ceny w hotelach w weekend walentynkowy to jakiś kosmos, po drugie – mój narzeczony ma w weekend mecz (w sensie gra, nie ogląda :D), a po trzecie – w przyszłym tygodniu wybieram się w góry na warsztaty, których jestem współorganizatorką. Najbardziej prawdopodobna opcja to po prostu sobotni wypad na narty, czas spędzony z bliskimi, a w niedzielę powrót do mieszkania i kolacja w domowym zaciszu. Może jakaś komedia romantyczna w tv, może po prostu kolejny sezon serialu „Modern Family” na Netflixie, który szczerze Wam polecam. Tak czy inaczej mam zamiar ubrać się w stylówkę, w której będę czuła się jak milion dolarów! Jedynie kozaki ze zdjęcia zamienię na ciepłe i miękkie kapcie. Wygoda przede wszystkim, wiadomo.
Wróćmy jednak do stylizacji…
Tę stylizację od dawna miałam stworzoną w głowie i nie mogłam doczekać się, by w końcu połączyć koszulową sukienkę z piękną marynarką w kratę. Do tego delikatny akcent w kolorach różu oraz beżu, nieco złotej biżuterii i… randkowa stylizacja gotowa!
To moja pierwsza koszulowa sukienka w szafie, a ja już poluję na kolejną. Jej zakup to strzał w dziesiątkę. Sukienka ma idealną długość, pięknie podkreśla talię, świetnie leży. Jej jedyny minus? Cholernie ciężko ją wyprasować. Fajnie wygląda w połączeniu z marynarką, ale równie dobrze z delikatnym, nieco obszernym swetrem. Obiecuję, że wkrótce pokażę Wam ją jeszcze w tym bardziej romantycznym wydaniu!
Koszulowe sukienki to mocny trend, który zostaje z nami na kolejny sezon. Dzisiaj w Zarze widziałam co najmniej 3 długie koszule, które przy użyciu paska można zamienić w sukienki.
Różowa torebka Pinko.
Żałuję, że podczas robienia zdjęć termometr wskazywał -4 stopnie Celsjusza, ponieważ nie mogłam zaprezentować Wam, jak pięknie wyglądają rękawy z bufkami w mojej sukience oraz jej ozdobny kołnierz. Robi niesamowite wrażenie!
Walentynkowy manicure z Myszką Mickey i Minnie
Nie mogło oczywiście zabraknąć walentynkowego manicure. W tym roku postawiłam na limitowaną kolekcję lakierów od NEONAIL – LOVE. To cztery kolory, które tworzą spójną całość i pięknie się łączą. Można ich oczywiście używać oddzielnie. Ja postanowiłam wykorzystać wszystkie cztery kolory i tak powstał mój walentynkowy manicure.
Tutaj znajdziecie całą kolekcję lakierów oraz pasujących do nich pomadek do ust: Walentynki NEONAIL.
Pierwsza stylizacja to manicure z Myszką Mickey i Wieżą Eiffla, czyli paryski klimat na paznokciach. Ach… marzę o tym, by wrócić choć na godzinę do Disneylandu. Jeśli też o tym marzycie, koniecznie zobaczcie moją relację z tego magicznego miejsca: Disneyland – relacja (tam również miałam manicure z Myszkę Mickey!).
Na drugiej dłoni mam jasny, pastelowy manicure z sercem. Uwielbiam obie propozycje i nie mogłabym wybrać jednej, lepszej.
Kolory użyte w tych stylizacjach: 4 lakiery z kolekcji LOVE + róż Chasing Dreams
Całość stylizacji uzupełnia piękny kolor na ustach. Mój faworyt, jeśli chodzi o makijaż codzienny, to matowa pomadka do ust NEOMAKEUP, odcień 22 Happiness – wygląda naturalnie, ładnie podkreśla usta i wyjątkowo dobrze pasuje do mojej karnacji. Teraz kosztuje 24,50 zł, warto więc skorzystać z promocji – pomadkę kupicie tutaj: Matowa pomadka Happiness.
Dodam, że w NEONAIL trwa walentynkowa promocja, w której przy zakupie 2 lakierów hybrydowych, trzeci produkt walentynkowy (to może być pomadka do ust czy błyszczyk) otrzymujecie gratis.
To tyle na dzisiaj. W następnym wpisie zabiorę Was z super magiczne miejsce! Do zobaczenia!
Olejek arganowy to produkt pozyskiwany z drzew arganowych, które rosną w Maroku. Mówi się o nim, że to jeden z najtrudniej pozyskiwanych olejów na świecie, a co za tym idzie – oryginalne olejki arganowe dobrej jakości nie są najtańsze, ale zdecydowanie warte swojej ceny.
Olejek arganowy – właściwości
Nie bez powodu również olejek arganowy nazywany jest płynnym złotem – olej arganowy to cenne źródło witaminy E, która przeciwdziała starzeniu się skóry (a przecież o to walczymy od setek lat) oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Od ponad 10 lat jestem wielką fanką oleju arganowego. Dowiedziałam się o nim zupełnie przypadkiem na początku studiów, gdy zapytałam koleżankę, jaki jest sekret jej bardzo długich i pięknych, wyjątkowo błyszczących włosów. Okazało się, że tym sekretem jest wlewanie kilku kropli olejku arganowego do szamponu. Proste i skuteczne, a jaki dawało efekt! Byłam pod wielkim wrażeniem, więc wybrałam się natychmiast do apteki, by kupić ten magiczny olejek.
Olejek arganowy – dla kogo?
Być może Was zaskoczę, ale olejek arganowy jest dla każdego typu skóry i nie może w żaden sposób zaszkodzić.
Dla kogo olej
arganowy?
Olejek arganowy nie uczula, więc jest idealnym kosmetykiem dla osób ze skórą problematyczną, dla alergików oraz osób ze skórą wrażliwą.
Olejku arganowego mogą też używać osoby, które mają skórę przesuszoną lub dużo czasu spędzają w klimatyzowanych bądź ogrzewanych pomieszczeniach, ponieważ intensywnie nawilża i odżywia skórę.
Dla osób, które chcą zapobiegać starzeniu i zależy im na elastycznej skórze twarzy. Dla dojrzałych, ale też jako prewencja przed pierwszymi zmarszczkami.
Dla osób, które miały często rozjaśniane włosy albo są po nieudanych zabiegach fryzjerskich – olejek zregeneruje i nawilży łuskę włosa.
Dla osób z problemami skóry głowy.
Dla osób ze zmianami na skórze, z cellulitem lub bliznami.
Dla osób, które mają kruche i łamliwe paznokcie bądź problem ze skórkami.
Olej arganowy – zastosowanie
Olejek arganowy – jak stosować na twarz?
Olejek arganowy świetnie sprawdzi się w pielęgnacji twarzy. Możecie dodać kilka kropli produktu do kremu lub bezpośrednio wklepać go w cerę – olejek arganowy zamiast kremu to świetne rozwiązanie nie tylko na noc. Czasami, gdy moja skóra jest przesuszona, nakładam go na dzień pod makijaż i nic nie spływa, wszystko dobrze się trzyma, a twarz dzięki temu jest nawilżona. Co istotne: olejek arganowy nie zapycha porów, ponieważ jest mało komedogenny (w porównaniu do np. oleju lnianego czy jojoba), więc możecie stosować go bez obaw. Olejek arganowy na trądzik to dobra opcja, ponieważ łagodzi zmiany trądzikowe oraz zmniejsza wydzielanie sebum.
Olejek arganowy zapobiega również starzeniu skóry, warto zatem wcierać go w miejsca narażone na powstawanie zmarszczek. To świetny produkt, by przy jego użyciu wykonywać masaże twarzy.
Olejek arganowy – jak stosować go na włosy?
Jeśli chodzi o pielęgnację włosów i skóry głowy, olej arganowy świetnie sprawdza się do zastosowania zarówno przed myciem, podczas mycia, jak i po nim – jako odżywienie i pielęgnacja. Olejek sprawia, że włosy stają się bardziej błyszczące, grubsze i mocniejsze.
Jeśli zastanawiacie się, jaki olej do włosów wysokoporowatych, polecam Wam olejek arganowy. Dodam, że sprawdzi się on również w przypadku włosów średnioporowatych, ale przy niskoporowatych należy uważać, by nie obciążyć nim włosów. Przede wszystkim powinny go stosować osoby ze zniszczonymi i wysuszonymi oraz osłabionymi włosami.
Jak stosować olejek arganowy na włosy?
Jest wiele możliwości zastosowania oleju arganowego na włosy. Mam dla Was kilka pomysłów, jak stosować olej arganowy na włosy.
Dodać odrobinę olejku arganowego do szamponu.
Nałożyć kilka kropli olejku podczas mycia włosów bezpośrednio na spieniony szampon. U mnie ten sposób sprawdza się wyjątkowo dobrze – włosy są sypkie jak po wizycie u fryzjera.
Olejowanie włosów olejkiem arganowym to również świetny pomysł.
Użyć olejku arganowego jako odżywka do włosów bez spłukiwania. Nakładamy go wówczas na wilgotne włosy.
Nałożyć olejek na końcówki włosów jako preparat zabezpieczający je przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Olejek arganowy stosuję na brwi po zabiegu laminacji i z całego serca polecam Wam taki sposób pielęgnacji. Brwi dzięki temu nie są przesuszone po preparacie do laminacji. Olej sprawia również, że włoski brwi i rzęs zagęszczają się i są pobudzone do wzrostu.
Olejek arganowy na paznokcie
Bardzo polecam Wam rownież stosowanie olejku arganowego na dłonie i paznokcie. Ja wcieram olejek w skórki. Zauważyłam, że dzięki temu są one miękkie, nie przesuszają się i ładnie wyglądają. Dzięki pielęgnacji olejkiem arganowym paznokcie są wzmocnione, a płytka jest dużo twardsza.
Olejek arganowy – pielęgnacja ciała
Olejek arganowy można oczywiście stosować też do pielęgnacji ciała i po kąpieli. Kiedy skóra jest rozgrzana i jeszcze lekko wilgotna, olejek wchłania się bardzo dobrze, nie musicie zatemobawiać się tłustego filmu na ciele.
Bardzo fajnym sposobem na użycie olejku arganowego jest też dodanie go do fusów z parzenia kawy. Taka mikstura ma działanie nawilżające i peelingujące, chociaż w łazience może po takiej pielęgnacji nie być zbyt pięknie, ale nie zrażajcie się – zapewniam, że warto się poświęcić.
Olejek arganowy – gdzie kupić?
Jeśli zastanawiacie się, jakie olejki arganowe wybrać dla
siebie, przedstawiam Wam moje typy, które mogą ułatwić Wam wybór.
Farmona Herbal Care Argan Oil – mój ulubiony produkt na wakacje. Zawsze zabieram go ze sobą, bo nie zajmuje wiele miejsca w walizce, a doskonale nawilża i dodaje ukojenia skórze oraz włosom narażonym na promienie słoneczne.
Vis Plantis Care Oils – na początku muszę dodać, że kocham kosmetyki tej marki. Olejek to bardzo uniwersalny kosmetyk, który dzięki swojej małej pojemności świetnie sprawdzi się w każdej kosmetyczce.
Dr. Feelgood BIO and RAW – ten produkt poznacie z daleka za sprawą jego charakterystycznego opakowania w stylu vintage. Możecie kupić go w dwóch pojemnościach – mniejszej 50 ml i większej 100 ml.
Bielenda Precious Oil Argan – jest bardzo dobrze znanym produktem dla fanek olejków. Odżywia, nawilża i podkreśla opaleniznę. Jest w poręcznej butelce o pojemności 100 ml i zapewnia wspaniałą pielęgnację twarzy i ciała.
Jeśli jeszcze nie próbowałyście olejku arganowego, mam nadzieję, że po tym wpisie zaczniecie z nim swoją przygodę. To cudowny produkt prosto z natury, od którego nie będziecie chciały się uwolnić. :)
Daily Hydro-Drops od marki Obagi to kompletna nowość na rynku kosmetycznym, którą miałam przyjemność testować. To dla mnie ogromne wyróżnienie, ponieważ Obagi jest jedną z najlepszych firm oferujących luksusowe kosmetyki do pielęgnacji skóry. Jeśli jeszcze nie znacie Obagi, napiszę Wam co nieco o marce, by Wam ją przybliżyć.
Marka Obagi i jej produkty
Obagi to aktualnie globalny koncern farmaceutyczny. Został założony w 1988 roku w Stanach Zjednoczonych przez zespół specjalistów. Od początku istnienia marka prowadziła liczne badania, na podstawie których wypuszczała na rynek innowacyjne produkty do pielęgnacji skóry dla każdego: bez względu na wiek, rodzaj czy odcień skóry. Kosmetyki marki śmiało można zaliczyć do luksusowych – są dostępne wyłącznie w renomowanych klinikach i w nielicznych sklepach. Ich zadaniem jest wnikać w głębokie warstwy skóry i działać od wewnątrz. Dermokosmetyki Obagi są bezpieczne i hipoalergiczne. Co ważne, kosmetyki Obagi nie są testowane na zwierzętach. Ich całą ofertę znajdziecie na stronie Pure Obagi.
Serum Daily Hydro-Drops Obagi
Daily Hydro-Drops testuję już od dwóch miesięcy. Myślę, że po tym czasie śmiało mogę podzielić się z Wami moją opinią na temat tego niezwykłego serum.
Co sprawia, że serum jest niezwykłe? Już Wam wszystko wyjaśniam.
Moja codzienna pielęgnacja
Pracuję w większości zdalnie, więc staram się nie nosić na co dzień makijażu, ale aby nie nosić makijażu, muszę dobrze czuć się ze swoją cerą. A żeby dobrze czuć się ze swoją cerą, muszę widzieć, że cera jest w najlepszym możliwym stanie. Co za tym idzie – odpowiednia pielęgnacja to u mnie totalna podstawa.
Zimą moja cera wyjątkowo cierpi: jest zazwyczaj przesuszona, potrzebuje ukojenia i intensywnego nawilżenia. Dbam o nią najlepiej jak potrafię. Złuszczam, gdy trzeba, intensywnie nawilżam, sporo edukuję się również w zakresie pielęgnacji cery i poznaję składniki, o których wcześniej nie miałam pojęcia (jak np. niancynamid). Mam swoje sprawdzone kosmetyki, ale od czasu do czasu chętnie wprowadzam nowe, by przetestować ich działanie.
Dodam, że wielkimi krokami zbliżam się do trzydziestki, więc mojej skórze nie wystarcza już pianka do mycia, tonik i pierwszy lepszy krem. Tu trzeba kosmetyków do zadań specjalnych, które odpowiednio zajmą się cerą. Takim właśnie kosmetykiem jest serum Daily Hydro-Drops.
Serum Daily Hydro-Drops Obagi – jak działa?
Serum Daily Hydro-Dropsjest bogate w kwasy tłuszczowe Omega-6 i Omega-9, zostało wzbogacone witaminą B3, olejem hibiskusowym oraz olejem abisyńskim. To produkt, który ma za zadanie ochronić skórę nie tylko przed wolnymi rodnikami i uszkodzeniami UV, ale również zmniejszyć zmarszczki. Produkt stymuluje krążenie, zapobiega utracie wody, łagodzi skórę. Poprawia elastyczność skóry i dodaje jej blasku.
Dodatkowo:
świetnie nawilża skórę,
nie zatyka porów, jest komedogenne,
nie jest tłuste, wręcz przeciwnie – jest lekkie i łatwo się wchłania,
jest przebadane dermotologicznie i okulistycznie, dzięki czemu jest to produkt hipoalergiczny i bezpieczny do stosowania w okolicach oczu,
nadaje się do stosowania zarówno na dzień, jak i na noc, nie roluje się pod makijażem,
serum jest odpowiednie dla każdego rodzaju skóry,
serum jest odpowiednie dla kobiet i mężczyzn,
Z technicznych ciekawostek – dzięki specjalnej technologii Isoplentix, serum ma zawieszone w sobie krople zawierające witaminę B3, olejek abisyński i olejek z hibiskusa w najczystszej postaci. To te małe złote kuleczki, które pływają w szklanej butelce. Podczas kontaktu ze skórą pękają, dzięki czemu są bezpośrednio wchłaniane.
Serum Daily Hydro-Drops Obagi – moja opinia
Jeśli chodzi o używanie serum, to mogą szczególną uwagę zwrócił innowacyjny dozownik z pompką. Dzięki niemu mogę nabrać odpowiednią ilość produktu, która wystarczy mi na twarz, szyję i dekolt. Serum bardzo łatwo się rozprowadza. Ma pojemność 30 ml, a przez 2 miesiące stosowania zużyłam mniej niż 1/3 butelki, zakładam więc, że posłuży mi przez ok. pół roku, a co za tym idzie – jest dosyć wydajnym produktem.
W moim przypadku jedna aplikacja dozownikiem wystarcza na nałożenie produktu na twarz, szyję i dekolt. Serum nakładam na dłoń, rozgrzewam je, rozcierając o drugą dłoń i wówczas nakładam produkt na oczyszczoną wcześniej twarz. Zawieszone krople pękają na twarzy. Zapewniają nawilżenie, ale nie ma mu to mowy o uczuciu tłustości. Skóra jest błyszcząca i rozświetlona, ale nie świeci się w niepożądany sposób.
Dodam, że serum bardzo ładnie pachnie – delikatnie i kwiatowo. Po nałożeniu preparatu skóra staje się jedwabista i gładka, aż chciałoby się ją ciągle dotykać. Oczywiście, produkt spełnia też swoje główne zadanie – świetnie nawilża.
Jeśli tak jak ja, walczycie z przesuszoną cerą, która potrzebuje nawilżenia i odrobiny blasku, zachęcam Was do wypróbowania tego złota w szklanej buteleczce. Serum nie jest jeszcze dostępne w Polsce w sprzedaży, ale bez problemu zamówicie je tutaj: Obagi Daily Hydro-Drops.
Wpis powstał we współpracy z marką Obagi, ale opinie na jego temat są moje.
Alpaki w Rzeszowie? Czy to możliwe? Oczywiście, że tak! Marzyłam od dawna o tym, by wybrać się na spacer z alpakami, dotknąć ich miękkiej sierści i po prostu zobaczyć je na żywo. Wiedziałam, że pod Krakowem jest alpakarnia, ale nie zastanawiałam się wcześniej nad tym, czy w okolicach Rzeszowa lub w województwie podkarpackim jest takie miejsce. Zaczęłam szukać (oczywiście na Instagramie) i okazało się, że w okolicach Rzeszowa można pogłaskać te niesamowite zwierzęta. Mało tego – można je również karmić i wyjść z nimi na wspólny spacer, a przy okazji zrobić sesję zdjęciową z alpakami. Musiałam się tam wybrać! Dzisiaj mam dla Was relację z tego wypadu.
Alpaki to niezwykle urocze i inteligentne stworzenia. Przeczytałam mnóstwo artykułów na ich temat i przygotowałam dla Was kilka ciekawostek na temat tych uroczych zwierząt.
Alpaki – ciekawostki
Alpaki pochodzą z krajów Ameryki Południowej i są ssakami z rodziny wielbłądów.
Pierwsze skojarzenie z alpakami? Plucie. To błąd, bo od plucia są lamy. Alpaki plują bardzo rzadko, zazwyczaj między sobą, nieczęsto zdarza się, by alpaka pluła na ludzi. Plucie w przypadku zwierząt to po prostu reakcja obronna.
Alpaki są zwierzętami stadnymi. Potrzebują towarzystwa innych alpak, by żyć i prawidłowo się rozwijać.
Są tylko 2 rasy alpak: huacaya (czyli te z dzisiejszych zdjęć) i suri.
Dorosła alpaka osiąga 128-151 cm długości i waży 55-85 kg.
Dorosła alpaka je ok. 2 kg siana dziennie. Latem alpaki jedzą świeżą trawę, ale ich ulubionym smakołykiem jest marchew.
Samice osiągają dojrzałość płciową ok. 18 miesiąca życia, natomiast samce dopiero w 3-4 roku życia.
Ciąża alpaki trwa od 335 do 345 dni, a młoda mama jest gotowa na ponowne zajście w ciążę już po 2 tygodniach od porodu.
Mówi się, że alpaki mają trzy żołądki (czego im zazdroszczę), ale w rzeczywistości ich żołądek podzielony jest na trzy komory.
Alpakom należy regularnie przycinać pazury oraz skracać zęby (rosną im przez całe życie). Alpaki nie mają kopyt czy racic, a zamiast tego tylko dwa palce z miękka opuszką zakończone pazurem.
Alpaki należy strzyc (raz w roku lub raz na dwa lata – w zależności od rasy). Ich wełna wykorzystywana jest do produkcji koców oraz wysokiej klasy ubrań. Jest hipoalergiczna, nie zawiera lanoliny.
Wełna z alpaki jest 6 razy cieplejsza niż owcza i przede wszystkim nie gryzie.
Alpaki wykorzystywane są w alpakoterapii. Alpakoteria to działania, które mają na celu przywracanie zdrowia i sprawności u dzieci i dorosłych poprzez kontakt z alpakami.
Moja stylówka: sweter i jeansy Rose Boutique, buty Moon Boot.
Alpaki w Rzeszowie – Alpacze Rzeszowskie
Jestem pewna, że po lekturze ciekawostek na temat alpak, pokochałyście je tak mocno jak ja. Przejdźmy zatem do konkretów – gdzie w Rzeszowie można zobaczyć alpaki na żywo? Gdzie można wybrać się z nimi na spacer? Już Wam wszystko mówię…
Pewnego pięknego dnia zabrałam ze sobą Monikę, która jest autorką zdjęć w dzisiejszym wpisie (jeśli szukacie fotografa w Rzeszowie, polecam Wam Monikę – Monika Samojedny fotografia) oraz Sylwię, moją sąsiadkę (na zdjęciu poniżej) i ruszyłyśmy w drogę.
Dodam, że alpaki odwiedziłam w lutym, gdy warunki na drodze były ciężkie. Ciężko jeździło się po samym Rzeszowie, a co dopiero po dalszych okolicach. Nic jednak nie mogło stanąć mi na drodze do umówionej wizyty u alpak (bo wizyty trzeba umawiać, ale o tym za chwilę) i bardzo cieszę się, że doszło do tego spotkania, bo dawno nie byłam tak uśmiechnięta jak wtedy. Trafiłyśmy na idealne warunki atmosferyczne – było południe, świeciło słońce, a my znajdowałyśmy się w zimowej krainie z najbardziej uroczymi zwierzętami na świecie.
Alpacze Rzeszowskie żyją w okolicy Rzeszowa, a dokładniej pod adresem Wola Rafałowska 102 (zaledwie 12 km od Rzeszowa i Łańcuta) na terenie KJ Folkowa Podkowa (można się tu umówić na jazdę konną, oprowadzanie na koniku, a zimą na kuligi) .
Alpacze Rzeszowskie to bracia – MooMoo (biała alpaka) i Baloo (brązowa alpaka). Nie potrafią bez siebie żyć. Gdy jeden odejdzie nieco dalej, drugi zaraz szuka go wzrokiem. Są słodziakami jakich mało. Z tego, co dało się zauważyć, o wiele bardziej odważnym i śmiałym bratem jest Baloo. MooMoo wydaje się nieco nieśmiały. Mają cudownie miękkie futerko, chciałoby się je głaskać godzinami. Obaj w tym roku skończą 2 lata: Baloo w maju, a MooMoo w lipcu.
W alpakarni Alpacze Rzeszowskie spotkania odbywają się indywidualnie, jest też ograniczona ilość wejść do zagrody i spacerów z alpakami, a co za tym idzie – należy się na nie umawiać. Aby dokonać rezerwacji, można:
Alpaki można zabrać na spacer, można je karmić (specjalnie przygotowaną marchewką), głaskać. Można również umówić się na sesję zdjęciową z alpakami. Co najlepsze – alpaki wyjeżdżają czasami na urodziny. Wyobrażacie to sobie? Siódme urodziny w takim towarzystwie? Oszalałabym ze szczęścia!
Spacer z alpakami i sesja z alpakami – ile kosztuje?
Spacer z alpakami trwa 45 minut, kosztuje 60 zł do 3 osób. Każda następna osoba jest dodatkowo płatna 20 zł. Dzieci do 1 r.ż. bezpłatnie.
Sesja zdjęciowa z alpakami – alpaki są udostępniane do sesji, więc jeśli jesteście zainteresowani sesją, musicie zabrać ze sobą fotografa lub własny sprzęt. Cena sesji to 50 zł za 30 minut.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, która alpaka lubi być głaskana, chcecie spędzić czas na łonie natury w wyborowym towarzystwie tych dwóch uroczych samców, marzycie o głaskaniu, karmieniu i przytulaniu miękkiego futerka, koniecznie wybierzcie się do Woli Rafałowskiej. Dodam, że Pani Właścicielka jest bardzo miła i otwarta, chętnie pokaże Wam, jak odpowiednio zapozować z alpaką i jak ją trzymać. Odpowie również na wszystkie Wasze pytania. Ja spędziłam tam fantastyczny czas i bardzo chętnie wrócę do alpak wiosną. Moim zdaniem Alpacze Rzeszowskie to idealne miejsce na krótki wypad z dziećmi na Podkarpaciu. Szczerze polecam! :)
Bardzo miło mi ogłosić, że dzisiejszy wpis powstaje we współpracy z portalem Domodi, który zaprosił mnie do utworzenia swojego własnego hasła w Słowniku mody Domodi. To dla mnie ogromne wyróżnienie, ponieważ w Słowniku mody znaleźli się twórcy, których cenię i obserwuję od lat, a teraz moje imię i nazwisko pojawi się wśród nich. Wow!
Słownik mody to ponad 200 haseł związanych z modą. Znajdziecie w nim mnóstwo informacji na temat słynnych projektantów, popularnych domów mody, kultowych modeli torebek czy butów. Jest też sporo o trendach i tkaninach oraz poszczególnych elementach garderoby. Bardzo przyjemnie czyta się hasła zawarte w słowniku, w łatwy sposób można dzięki nim poszerzyć swoją wiedzę w zakresie mody, słownik jest pełen ciekawostek. To świetna lektura dla miłośników mody.
Domodi, czyli największa, polska, modowa platforma internetowa, do współpracy przy tworzeniu Słownika mody, zaprosiła influencerów, pasjonatów mody, stylistów i artystów, by każdy z nich przygotował swoje autorskie hasło i jego definicję. Podobnie było ze mną.
Tiul – moje hasło w Słowniku mody
Przyznam szczerze, że nad „moim” hasłem nie zastanawiałam się zbyt długo. Rozważałam kilka opcji, ale hasło „tiul” wydawało mi się najlepszym i najbardziej pasującym do mnie. Nie bez powodu zresztą – odkąd pamiętam, kocham wszystko co tiulowe, a moja szafa pełna jest ubrań wykonanych z tiulu.
Tiul, czyli lekki, ażurowy i niezwykle delikatny materiał, który w modzie wykorzystywany jest zazwyczaj do szycia sukienek oraz spódnic. Świetnie radzi sobie również w modzie ślubnej, a pierwszą Panną Młodą, która miała na sobie białą, tiulową suknię ślubną była Królowa Wiktoria w 1840 roku. Prawdziwa trendsetterka! Tiul jest niezwykle plastyczny, dzięki czemu pięknie się układa i łatwo robić z niego wszelkiego rodzaju marszczenia. Ważne, by odpowiednio dbać o ubrania wykonane z tiulu. Przede wszystkim nie prasujemy ich żelazkiem, a generatorem pary. W szafie nie rzucamy ich byle gdzie, a wieszamy na drewnianych wieszakach i zapewniamy przestrzeń, natomiast jeśli chodzi o pranie, wybieramy program prania ręcznego i niską temperaturę. Tiul nosimy zarówno na co dzień, jak i od święta – wystarczy odpowiednio go wystylizować.
Korzystając z okazji, że moje hasło pojawiło się w Słowniku mody, postanowiłam stworzyć wiosenną stylizację, w której tiul gra główną rolę. Postawiłam na tiulową spódnicę – piękną, białą, w delikatne groszki. Ma w sobie wszystko co kocham: idealny krój, zwiewny materiał oraz falbanki, które rewelacyjnie układają się w ruchu. Czuję, że ta spódnica pojawi się u mnie jeszcze nie raz!
Spódnicę połączyłam z pastelową, fioletową ramoneską z Zary oraz szarą, krótką bluzą. Do tego klasyczne, beżowe szpilki (lub zamiennie sneakersy) i różowa torebka Pinko (mój ulubieniec, którego długo nie zamienię na inny model). Stylizacja gotowa! Zresztą nie tylko stylizacja – ja również jestem gotowa w takim wydaniu na wiosnę. Wiosno, czekam! :)
Ładny zapach w mieszkaniu to wizytówka naszego domu. Zresztą nie bez powodu – zapach jest pierwszym bodźcem, jaki odbieramy tuż po przekroczeniu progu domu. Oczywiście, nie tylko my go czujemy. Nasi goście również i to dzięki zapachom są oni w stanie określić, jakimi gospodarzami jesteśmy i przypisać do nas konkretne wonie oraz pewne cechy charakteru. Właśnie dlatego to niezwykle ważne, by nasze wnętrza pachniały przyjemnie i przede wszystkim świeżo.
Mój pomocnik, który dba o porządek w mieszkaniu.
Jak dbać o ładny zapach w mieszkaniu?
Dla mnie zapachy są bardzo ważne i dbam o to, by mieszkanie, w którym mieszkam, pięknie pachniało. Zależy mi, żeby zapach w mieszkaniu budził same pozytywne skojarzenia i sprawiał, że chce się w nim przebywać.
Codziennie wietrzę wszystkie pomieszczenia. Nie dopuszczam do sytuacji, w której śmieci zalegają w mieszkaniu czy koszu, wydając nieprzyjemne wonie. Zmieniam pościel co 1 lub 2 tygodnie, by zawsze była świeża i pachnąca. Używam nawet perfum do pościeli i firanek! Regularnie piorę ręczniki i nie pozwalam, by wisiały mokre w łazience. Do tego stosunkowo często czyszczę cały piekarnik. Te wszystkie czynności sprawiają, że w naszym mieszkaniu nigdy nie pachnie nieprzyjemnie. Ale oprócz czynności zapobiegawczych nieładnym zapachom, mam też swoich pomocników, którzy wprowadzają piękne zapachy do każdego wnętrza. I właśnie dzisiaj Wam ich tu zaprezentuję.
Biały dyfuzor zapachowy z patyczkami.
Dyfuzor zapachowy z patyczkami
Dyfuzor zapachowyto moje odkrycie zeszłego roku. Do tej pory używałam świec zapachowych, kominków z woskami czy kadzidełek, ale nie do końca podobał mi się charakterystyczny zapach czegoś palonego (mam nadzieję, że rozumiecie, co mam na myśli). Palona świeca czy kadzidełka sprawiają, że powietrze nie jest w pełni świeże. Jest zdecydowanie gęstsze i po prostu czuć, że ktoś właśnie pali świecę w danym pomieszczeniu. Dyfuzor z patyczkami nie daje takiego efektu. Wręcz przeciwnie – subtelnie rozprowadza zapach, co dla mnie jest idealnym rozwiązaniem. Oczywiście, nadal lubię palić świece i kadzidełka, ale bardziej pasują mi do zimowych wieczorów, aniżeli na co dzień wiosną.
Na mój pierwszy zapach do dyfuzora wybrałam Mr & Mrs Fragrance Blanc Papaya do Brasil i to był strzał w dziesiątkę! Doskonałe połączenie wanilii, jaśminu i papaji. To świeża, owocowo-kwiatowa kompozycja. Pachnie jak stworzona dla mnie! Ten konkretny zapach tak przypadł mi do gustu, że postanowiłam zamówić identyczny do swojego rodzinnego domu. Dodam, że dyfuzor tej marki wygląda elegancko i minimalistycznie, więc bez problemu wpisuje się w każde wnętrza.
Mr & Mrs Fragrance Blanc Papaya do Brasil
Po ok. 10 miesiącach zapach się wyczerpał. Na szczęście okazało się, że wcale nie muszę kupować całego dyfuzora. W sprzedaży dostępne są patyczki i napełnienie do dyfuzorów. Kupiłam więc ponownie ten sam zapach, a teraz rozważam zakup odświeżacza w aerozolu tej samej linii zapachowej.
Napełnienie do dyfuzora.
Odświeżacz w aerozolu
Odświeżacz w aerozolu to kolejny produkt tej samej marki, który pokochałam. Początkowo kupiłam Mr & Mrs Fragrance Laundry Cotton Bouquet i to był strzał w dziesiątkę. Pachniał świeżym praniem i kwiatami. Czysty, świeży, pudrowy zapach. Neutralizował wszelkie nieprzyjemne zapachy. Często spryskiwałam nim pościel i zasłony, by zapach został ze mną na dłużej. Produkt jest tak stworzony, by nie zostawiał plam na tkaninach.
Odświeżacz w aerozolu.
Niestety, bardzo szybko go wyczerpałam (posłużył mi ok. 2-3 miesięcy). Gdy chciałam zamówić ten sam zapach, akurat był wyprzedany, więc zdecydowałam się na zakup Mr & Mrs FragranceLaundry Comfort Woody i muszę przyznać, że ten już niekoniecznie przypadł mi do gustu. Użyłam go raz i od tego czasu stoi bezczynnie. Zapach jest ciężki i nie chcę, żeby moje mieszkanie tak pachniało.
Domowe sposoby na ładny zapach w mieszkaniu
Aromaterapia w domu jest niezwykle ważna. Dom to miejsce, w którym spędzamy mnóstwo czasu i warto zadbać o to, by ten czas płynął nam w sposób spokojny i przyjemny. Przygotowałam dla Was kilka domowych sposobów na to, by Wasze wnętrza zawsze ładnie i świeżo pachniały.
Bardzo lubię zapach prania. Często, gdy piorę dłuższe sukienki, rozwieszam je na karniszach w salonie, by schły i w ten sposób sprawiały, że całe mieszkanie pachnie praniem. To świetny i sprawdzony sposób.
Firanki i zasłony to doskonały nośnik zapachów. Warto je wyprać w większej niż zazwyczaj ilości płynu do płukania (ale bez przesady) i rozwiesić. Ciekawym rozwiązaniem są też perfumy do tkanin, którymi możecie spryskać zasłony i firanki w domu.
Świeże kwiaty to zawsze dobry pomysł. Mój ulubiony zapach mają frezje, ale jaśmin też pięknie pachnie. Najbardziej drażniącymi kwiatami okazały się u mnie lilie, natomiast hiacynty okazały się alergogenne dla mojego współlokatora.
Ziarna kawy zniwelują nieprzyjemny zapach w lodówce. Zmielone ziarna kawy (czyli resztki z ekspresu) warto wykorzystać jako naturalny peeling do ciała (zmieszany z ulubionym olejem), natomiast jeśli te reszki postawicie w miseczce na jeden czy dwa dni w łazience, pomieszczenie wypełni się przyjemnym zapachem kawy.
Jeśli kochacie zapach świąt, warto nabić pomarańcze goździkami – ten charakterystyczny zapach będzie się rozwijał przez kilka, a nawet kilkanaście dni.
Na dzisiaj to tyle moich sposobów na piękny, przyjemny zapach w mieszkaniu. Jeśli macie swoje sposoby i chcecie się nimi podzielić, koniecznie piszcie w komentarzach. Ja rozważam jeszcze zakup kominka zapachowego, ale nie mam żadnego doświadczenia w tej kwestii, więc jeśli macie do polecenia konkretny model lub wybrane olejki zapachowe do kominka, to dajcie proszę znać! Buziaki!
Modne paznokcie 2021? Bez wątpienia pełne kolorów! I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, ponieważ po szarej i długiej zimie mamy ochotę na paznokciowe szaleństwo. Jak co roku królują pastele i kwiaty, ale to nie wszystko. Pojawiło się sporo nowych paznokciowych trendów, które mogą Was zaskoczyć.
Eggshell w stylizacji + kwiatowy manicure
Na początku jednak chciałabym pochwalić się moją stylizacją, która od kilku dni sprawia, że nie mogę oderwać od niej wzroku. To idealne połączenie pasteli z zastosowaniem najnowszych trendów w zdobieniu stylizacji. Uwielbiam delikatny róż i błękit – kojarzy mi się z wiosennym drzewem pełnym różowych kwiatów na tle błękitnego nieba.
O, dokładnie jak na tym filmie… Nagrałam go w zeszłym roku podczas Wielkanocy.
W stylizacji zostały użyte kolory z najnowszej, wiosennej kolekcji od NEONAIL – Bloomy Vibes. Muszę przyznać, że ta kolekcja to jak dla mnie totalny strzał w dziesiątkę. Każdy kolor jest idealnie wiosenny, kojarzącymi się z kwiatami i każdy chciałabym mieć na paznokciach. Podejrzewam, że lakiery z kolekcji Bloomy Vibes niejednokrotnie będą gościć na moich płytkach – zwłaszcza ten boski błękit Angel’s Charm, który doskonale będzie nadawał się również do zimowych stylizacji.
Kolekcja Bloomy Vibes od NEONAIL.
Pochwaliłam się, zatem przejdźmy do trendów na wiosnę i lato 2021…
Najmodniejsze paznokcie – wiosna-lato 2021
Milk Ombre 2021 – modne paznokcie 2021
Milk Ombre 2021 to bez wątpienia jeden z najgorętszych trendów tego sezonu. Nie znam stylistki, która nie spróbowałaby swoich sił w tym rodzaju stylizacji. Instagram został zalany charakterystycznym mlecznym ombre, które w środku płytki ma mleczno-biały kolor, a na krańcach intensywny. Jak go wykonać? Jest kilka sposobów, ale zdecydowanie najłatwiejszym jest pokrycie płytki intensywnym kolorem (najlepiej dwiema warstwami), po czym w samym środku płytki należy nałożyć bazę mleczną. Na YouTube znajdziecie mnóstwo filmów z instrukcjami.
Eggshell – trend w stylizacji paznokci 2021
Kolejnym istotnym trendem jest Eggshell, czyli zdobienie, które z płytek paznokci robi urocze pisanki. Moim zdaniem to super trend na wielkanocny manicure. Jego wykonanie jest niezwykle proste. Wystarczy, że na bazowy kolor nałożycie za pomocą szczoteczki do zębów lub cienkiego pędzla (ale przy tym jest więcej pracy) w sposób niedbały czarny lub biały lakier. Zdobienie Eggshell świetnie wygląda w połączeniu z milk ombre. Najlepszym tłem dla Eggshell są pastele.
Połączenie: Eggshell + Milk Ombre 2021
W tym momencie mam większość paznokci wyglądających niczym wielkanocne pisanki, a to wszystko za sprawą zdobienia Eggshell. Bardzo go lubię.
Zdobienie Eggshell.
Crystal Nails – trendy w manicure 2021
Crystal Nails nie jest najnowszym trendem w manicure, ale wciąż na tyle istotnym, że postanowiłam o nim napisać. Jeśli chcecie, by Wasze paznokcie wyglądały jak prawdziwe kryształy, warto skusić się na tego typu stylizację. Osobiście uwielbiam ten trend i miałam go u siebie na paznokciach wielokrotnie. Zasada jest jedna: im bardziej na bogato, tym lepiej, dlatego warto dodać do tego typu zdobienia płatki złota, folię transferową lub po prostu złoty lakier.
Crystal Nails – paznokcie 2021.
Flower power – kwiatowe zdobienia 2021
Kwiaty wiosną i latem na paznokciach pewnie nikogo nie zdziwią, ale w tym sezonie kwiaty malujemy w zupełnie inny sposób. Wprawdzie stokrotki nadal są modne, jednak opcją, która zachwyca, są kwiaty namalowane na naturalnym, beżowym, matowym tle. Wyglądają niczym wzięte z atlasu roślin.
Kolorowa abstrakcja – modne paznokcie 2021
Kolorowa abstrakcja na paznokciach to kolejny trend, który jest dość łatwy w wykonaniu. Wystarczy płytkę paznokcia pokryć beżowym lakierem, a później wybrać jeden lub pięć pasteli i po prostu dać się ponieść wyobraźni. Ciekawy efekt gwarantowany!
Rainbow Nails – modne paznokcie 2021
Rainbow Nails to już ostatni trend, o którym dzisiaj napiszę. Jeśli znudziłyście się minimalistycznymi stylizacjami w stonowanych kolorach, Rainbow Nails jest stworzone dla Was. To totalne szaleństwo! Tęczowe paznokcie możecie uzyskać w różny sposób. Bardzo modne są ostatnio wypukłe, wielokolorowe paski, ale tęczowe ombre również nie przejdzie niezauważone.
Rainbow Nails – trendy manicure wiosna-lato 2021.
Na dzisiaj to już tyle. Mam nadzieję, że zainspirowałam Was tym wpisem do stworzenia własnych stylizacji z wykorzystaniem najmodniejszych zdobień. Dajcie znać, który trend najbardziej przypadł Wam do gustu!
Wszystkie stylizacje w dzisiejszym wpisie zostały wykonane przez Dominikę Kurasz (Hybrydy Dominiki). Dominika robi najpiękniejsze paznokcie w Rzeszowie.
Witam Was na wielkiej wyprzedaży szafy. Zasady te co zawsze! :)
Zamówienia kierujcie na adres: kontakt@plaamkaa.pl.
W tytule wiadomości wpiszcie przedmiot, którym jesteście zainteresowane WRAZ Z NUMEREM, pod którym widnieje poniżej.
Kto pierwszy, ten lepszy! :)
Nie uznaję rezerwacji (na zasadzie przetrzymywanie tydzień czy dwa :P). Proszę tylko o wiadomość, gdy jesteście zdecydowane na zakup.
Koszt wysyłki: kurier InPost 13 zł (dostawa do domu), paczkomat InPost 10 zł (odbiór w Paczkomacie).
Na przelewy czekam tylko 2 dni robocze.
Przy zakupie kilku sztuk koszt wysyłki nie ulega zmianie (czyli zamawiasz 3 rzeczy, za wysyłkę płacisz 10 zł lub 13 zł).
Mam 163 cm wzrostu, noszę XS/S/M (w zależności od danego ubrania).
Odpisuję zazwyczaj tylko na pierwszą wiadomość dotyczącą wybranej rzeczy. Jeśli się nie odzywam, oznacza to, że jest ona zarezerwowana (ktoś zgłosił się po nią jako pierwszy, czekam na zaksięgowanie przelewu), choć oczywiście staram się odpowiedzieć na wszystkie wiadomości. :)
Brak opcji odbioru osobistego i zwrotów.
Proszę o kontakt jedynie zainteresowane osoby. Nie zawracajmy sobie niepotrzebnie głowy. :
Różowa sukienka z falbankami i dekoltem hiszpańskim
Rozmiar: 34/36 Stan: idealny Wymiary: -długość: 71 cm
Szerokość w biuście: 49 cm x 2 -talia: 60 cm (mierzone na płasko, sukienka jest na gumce i rozciąga się do 80 cm)
Rękaw: 57 cm Cena: 50 zł
2. Różowa sukienka boho
Sukienka ma pasek, który podkreśla talię. Super wygląda w połączeniu z bluzą jeansową, kapeluszem i trampkami.
Rozmiar: 36 Stan: idealny Wymiary: -długość: 89 cm
-szerokość w biuście: 46 cm x 2 -talia: luźna, zbierana paskiem Cena: 50 zł
3. Różowa sukienka oversize
Sukienka ma rozmiar uniwersalny i będzie dobrze wyglądała na różnych rozmiarach, ale to, na co warto zwrócić uwagę, to jej długość – dla dziewczyn powyżej 170 cm wzrostu raczej nie jest wskazana, może okazać się za krótka. Sukienka jest idealna na wiosnę i lato. Świetnie wygląda w zestawieniu z marynarką i szpilkami, ale złapana paskiem w talii i z trampkami też jest super.
Rozmiar: uniwersalny 34/36/38 Stan: idealny Wymiary: -długość: 77 cm
Szerokość: 50 cm x 2
Rękaw: 58 cm Cena: 50 zł
Dodaję zdjęcia niebieskiej, bo to ten sam model – chciałam pokazać, jak sukienka wygląda na człowieku. :)
4. Żółta spódnica w kwiaty Selfieroom
Spódnica założona dwa razy. Jest piękna, falbany świetnie układają się podczas chodzenia. Idealna do wiosennych stylizacji. Kolor spódnicy jest taki jak na zdjęciu sklepowym, u mnie jest podkręcona temperatura. :)
Rozmiar: 36 Stan: idealny Wymiary: -długość: 76 cm -talia: 39 cm x 2 (mierzone na płasko, spódnica jest na gumce i rozciąga się do 80 cm) Cena: 40 zł
5. Spódnica plisowana NA-KD (nowa, z metką)
Spódnica jest nowa, nigdy nie noszona. Pięknie będzie wyglądała w połączeniu z białą marynarką lub czarną ramoneską.
Rozmiar: 36 Stan: idealny Wymiary: -długość: 48 cm -talia: 34 cm x 2 (mierzone na płasko, spódnica jest na gumce i rozciąga się do 80 cm) Cena: 30 zł
Rozmiar: 36 Stan: idealny Wymiary: -długość: 69 cm -szerokość: 89 cm
-rękaw: 61 cm Cena: 20 zł
7. Biała bluza miś
Rozmiar: 34/36/38 Stan: idealny Wymiary: -długość: 60 cm -szerokość: 54 cm (mierzone na płasko, spódnica jest na gumce i rozciąga się do 80 cm) Cena: 30 zł
8. Plisowana spódnica pudrowy róż z eko skóry NA-KD
Idealna do jesiennych stylizacji. Świetnie wygląda w połączeniu z cienkim sweterkiem lub koszulą/elegancką bluzką. Sprawdzi się zarówno na randkę, jak i na rodzinne uroczystości. :)
Spódnica jest na gumce
Ma dołączony pasek
Rozmiar: 36
Stan: idealny, założona 1 raz
Wymiary:
-długość: 74 cm
-talia: 32-44 x 2 (rozciąga się)
Cena: 40 zł
9. Brzoskwiniowa spódnica Clockhouse
Rozmiar: 36
Stan: idealny
Wymiary:
-długość: 45 cm
-talia: 60 cm (mierzone na płasko, spódnica jest na gumce i rozciąga się do 80 cm)
Cena: 20 zł
10. Beżowa sukienka maxi
Kolejna sukienka, która doskonale sprawdzi się zarówno na wesele, jak i Sylwestra czy inną ważną imprezę (np. studniówkę). Sukienka jest dopasowana, pięknie podkreśla sylwetkę. Materiał jest elastyczny.
12. Suknia jasny róż długa Ceremony by Joanna August
Joanna August to prestiżowa marka produkująca unikalne suknie idealne na wesela. Sukienka została kupiona tutaj: Shopbop za 285 USD (ok. 1000 zł). Ta sukienka idealnie sprawdzi się dla druhny/świadkowej.
Rozmiar: XS, sukienka była skracana u krawcowej do mojego wzrostu 163 cm + 11 cm szpilki :)
Wykonana z delikatnego szyfonu, jedwabna poszewka
Stan: idealny, dół ma kilka plamek, ale są one wręcz niezauważalne (jak to w długich sukienkach po imprezie ;))
Wymiary: długość: 142 cm, talia: 30 x 2, biust: 37 x 2
Cena: 100 zł
13. Różowa sukienka z tiulem
Super na wesele i na co dzień (tak jak w mojej stylizacji). Pięknie się układa. Podkreśla talię, dekolt i plecy.
Rozmiar: XS
Stan: idealny
Wymiary:
-długość: 85 cm
-talia: 65 cm
Cena: 40 zł
14. Sukienka czarna maxi brokatowa Vissavi
Idealna na Sylwestra, Andrzejki czy studniówkę. Uszyta z lejącego materiału, bardzo miękka i przyjemna w noszeniu. Ładnie opływa ciało, podkreślając kształty. Sukienka ze sklepu Vissavi – polskiej marki.
Rozmiar: 36
Cena z metki : 329 zł
Stan: nowa z metkami, założona tylko do zdjęć
Wymiary:
-długość: 137 cm
-talia: 37 cm x 2
Cena: 80 zł
15. Różowa sukienka Selfieroom x Natalia Siwiec
Sukienka idealna na wesele.
Rozmiar: S
Stan: nowa, założona tylko do zdjęć
Wymiary:
-długość: 65 cm (całkowita), 26 cm (górna część)
biust: 84 cm
-talia: 70 cm
Cena: 40 zł
16. Czarna spódnica w groszki Mosquito
Rozmiar: S
Stan: idealny
Wymiary:
-długość: 43 cm
-talia: 62 cm
Cena: 20 zł
17. Długa spódnica boho
Rozmiar: 36
Stan: idealny, założona 1 raz
Wymiary:
-długość:96 cm
-talia: 34- 46 x 2 (na gumce)
Cena: 20 zł
18. Egzotyczny top Mohito
Super top idealny na wakacje. Podkreśla ramiona, nie trzeba go prasować. Pasuje do jeansowych szortów i kolorowych spódnic.
Rozmiar: 36
Stan: idealny
Wymiary:
-długość: 48 cm
-biust: 40 cm x 2
Cena: 20 zł
19. Top w stylu boho Selfieroom z beżowymi frędzlami
Rozmiar: 36
Stan: idealny
Wymiary:
-długość: 62 cm (mierzona z ramiączkami)
-biust: 36 cm x 2
Cena: 20 zł
20. Top w stylu boho Selfieroom z pomponami
Wszyta gumka podkreślająca talię.
Rozmiar: 36
Stan: nowy, z metkami
Wymiary:
-długość: 60 cm
-talia: 37-48 cm x 2
Cena: 20 zł
Sukienki mojej siostry
Moja siostra poprosiła mnie jakiś czas temu o wyprzedaż jej sukienek. Karola ma 158 cm wzrostu, nosi rozmiar XS. Wszystkie sukienki są założone tylko 1 raz, kupione z myślą o konkretnej uroczystości. Wszystkie w idealnym stanie.
Suknia ślubna
Suknia ślubna na zmianę, Karola miała ją na sobie kilka godzin. Założona tylko raz. Suknia kupiona w salonie ślubnym w Szwajcarii. Kosztowała ok. 2500 zł. Suknia była czyszczona w pralni, jest jeszcze w folii z pralni. Ma klejone cyrkonie, delikatną koronkę.
Idealna na wzrost 158-165 cm (+ szpilki ok. 10 cm)
Rozmiar: 34 Stan: idealny Wymiary: -długość: 140 cm z przodu, 150 cm z tyłu (dłuższy tren) -biust: 41 cm x 2 (wszyte poduszki), talia: 32 cm x 2, biodra: 45 cm x 2 (materiał jest elastyczny)
Cena: 500 zł
Beżowa sukienka na przebranie (ślubna) New Look
Rozmiar: 34 Stan: idealny Wymiary: -długość: 88 cm -biust: 42 cm x 2, talia: 32 cm x 2, biodra: 40 cm x 2 (elastyczny materiał) Cena: 60 zł
Sukienka brzoskwiniowa idealna na wesele
Sukienka szyta na zamówienie.
Rozmiar: 34 Stan: idealny Wymiary: -długość: 87 cm (mierzona z ramiączkami) -biust: 40 cm x 2, talia: 32 cm x 2
Cena sklepowa: 900 zł Cena: 80 zł
Sukienka idealna na Andrzejki lub Sylwestra Aggi Selected
Cekinowa sukienka z kolekcji Aggi Selected. Jej pierwotna cena 799 zł, teraz do kupienia w cenie 399 zł. Link do sukienki: tutaj.
Rozmiar: 34 Stan: idealny Wymiary: -długość: 680 cm -biust: 44 cm x 2, talia: 33 cm x 2, biodra: 46 cm x 2 Cena: 100 zł
Biały garnitur w stylizacji – jak go nosić? Z czym zestawić? Na jakie okazje się nadaje? Czy będzie odpowiedni na chrzest lub komunię? W jakim rozmiarze dobrze wygląda? Oraz jakie paznokcie będą pasować do stylizacji z białym garniturem? W tym artykule postaram się odpowiedzieć na każde z tych pytań.
Biały garnitur – jak go nosić?
Biały garnitur to prawdziwa perełka, którą warto mieć w swojej szafie. Świetnie sprawdzi się w sesjach biznesowych lub po prostu w szafie każdej business women. Taki garnitur jest doskonałym pomysłem na stylizację na rodzinne uroczystości – zwłaszcza te w okresie wiosenno-letnim. Nie wiesz, w co ubrać się na komunię lub chrzest? Już wiesz – biały garnitur to gotowe rozwiązanie. Wystarczy dobrać do niego odpowiedni top, buty, torebkę i stylizacja gotowa! Łatwo mówić, ale jak dobrać odpowiedni garnitur?
Biały garnitur – jak dobrać odpowiedni?
Najważniejsza zasada: musisz dobrze się w nim czuć. Nie mam innej rady, bo tak naprawdę zasady dopasowywania ubrań do sylwetki w 2021 roku praktycznie nie istnieją. Już nie dążymy za upragnioną klepsydrą. Dążymy za komfortem i dobrym samopoczuciem.
Czujesz się dobrze w ubraniach oversize? Świetnie, wybierz zatem garnitur rozmiar większy. Spodnie przewiąż w talii cienkim paskiem, marynarkę nonszalancko narzuć na ramiona. Całość dopełnij delikatnymi sandałkami i małą torebką. Modny look gotowy!
Lubisz dopasowane ubrania, które podkreślają sylwetkę? Zwróć uwagę na szerokość ramion w marynarce – nie powinny być za szerokie, nie powinno być tam żadnego luzu. Jeśli marynarka jest taliowana, powinna podkreślać delikatnie talię. Jeśli wszystko ładnie i dobrze przylega, wybrałaś właściwy rozmiar i krój. Dobrze dopasowane spodnie nie powinny sprawiać, że czujesz się w nich niekomfortowo. Nieważne, czy siedzisz, czy stoisz – spodnie powinny wyglądać dobrze, nie wpijać się w ciało i nie odsłaniać zbyt wiele. Powinny być wykonane z dobrej jakości materiału i nie prześwitywać. Przecież nie chcesz świecić tyłkiem na rodzinnej uroczystości. Całość powinna być elegancka, kobieca i z klasą.
Stylizacja z białym garniturem w roli głównej
Dzisiaj mam dla Was stylizację z białym garniturem w roli głównej. Dodam, że nie jest to mój pierwszy taki outfit, bo kilka lat temu (dokładnie w 2015 roku) kupiłam biały garnitur, który był naprawdę piękny. Niestety, po kilku wyjściach nie wyglądał zbyt dobrze – materiał zaczął się kulkować. Teraz, 6 lat później i kilka kilogramów więcej, nie byłam pewna, czy total look w postaci białego garnituru to dobra opcja dla mnie. Martwiłam się o to, jak spodnie będą układać się na biodrach, czy nie będę optycznie wyglądała zbyt szeroko ora czy spodnie nie będą z tyłu prześwitywać.
Postanowiłam przekonać się o tym na własnej skórze i zamówiłam wymarzony biały garnitur. I wiecie co? Najchętniej nosiłabym go codziennie, bo czuję się w nim BOSKO! Biodra wcale nie wyglądają zbyt szeroko. Materiał świetnie się układa. Marynarka podkreśla ramiona i talię. Moja sylwetka w tym garniturze wygląda kobieco, a ja czuję się dobrze i przede wszystkim jestem w nim pewna siebie. A przecież o to chodziło w garniturach dla kobiet – o moc, jaką daje nam garnitur.
Autorką zdjęć jest Monika Samojedny. Jeśli szukacie fotografa w Rzeszowie i okolicach na sesje rodzinne, ślubne czy narzeczeńskie, polecam Wam Monikę z całego serca.
Do białego garnituru świetnie sprawdzi się delikatny manicure w odcieniach różu, bieli i złota. W mojej stylizacji znajdziecie kilka popularnych trendów: m.in. nieśmiertelny baby boomer, złota folia transferowa, złote tasiemki samoprzylepne, czyli zdobienia, które przy niewielkim nakładzie pracy dają super efekt. I co najlepsze – nie trzeba być profesjonalistą, by wykonać taki manicure. Zarówno gąbeczki do ombre, jak i folię czy tasiemki znajdziecie w ofercie NEONAIL.
Cały manicure powstał przy użyciu lakierów z kolekcji Simple od NEONAIL. Lakiery Simple to prawdziwa innowacja na rynku hybryd, ponieważ są to lakiery hybrydowe 3w1. Aby wykonać manicure przy ich użyciu, nie potrzebujecie ani bazy ani topu. Wystarczy zmatowić płytkę, nałożyć 2 warstwy lakieru Simple, utwardzić je pod lampą i gotowe. Moim zdaniem to super opcja dla osób, które nie lubią spędzać zbyt wielu czasu na wykonywaniu manicure lub po prostu dla zapracowanych, którym ciężko znaleźć chwilę wolnego w ciągu tygodnia. Manicure z lakierami Simple trwa o wiele krócej.
Kolory użyte w tej stylizacji: Fluffy & Lovely.
Ja najchętniej używam tych lakierów do pedicure, ponieważ nie chcę spędzać zbyt wiele czasu w niezbyt komfortowej pozycji, malując paznokcie u stóp. Myślę, że doskonale to rozumiecie. :D Dodam, że w ofercie NEONAIL pojawiło się sporo nowych, pięknych kolorów idealnych na wiosnę i lato, więc koniecznie je sprawdźcie, bo jest na czym zawiesić oko. Ja nawet nie potrafię wybrać swojego ulubionego. Tutaj znajdziecie wszystkie kolory lakierów Simple: kolekcja Simple.
A tymczasem ja już się z Wami żegnam. Mam nadzieję, że stylizacja przypadła Wam do gustu i że dzięki mnie choć jedna osoba wskoczy w biały garnitur, mimo jakichkolwiek obaw. Do usłyszenia!
Perfumy na wiosnę-lato 2021- jakie wybrać? Jak co sezon, oprócz garderoby, wymieniamy również zapachy, które towarzyszą nam na co dzień. Ciężkie, piżmowo-drzewne zapachy odkładamy na półkę na rzecz delikatnych, kwiatowo-owocowych kompozycji. Jeśli jesteście na etapie poszukiwania idealnych perfum na wiosnę i lato 2021, ten artykuł został stworzony z myślą o Was. Zebrałam w nim najlepsze perfumy na wiosnę-lato 2021 – są propozycje dla kobiet, ale znajdzie się tu również coś dla mężczyzn. Zapraszam do lektury!
Lancôme La Vie Est Belle Soleil Cristal
Nie bez powodu ten wiosenny zapach wybrałam jako pierwszą propozycję perfum na sezon wiosna-lato 2021. Otóż w tym tygodniu perfumy La Vie Est Belle Soleil Cristal możecie wygrać na moim Instagramie (kto jeszcze nie obserwuje, serdecznie zapraszam: @plaamkaa).
Perfumy od Lancôme – La Vie Est Belle to klasyk, który wiele z nas ma w swoich toaletkach. Wcale mnie to nie dziwi, bo zapach jest na tyle uniwersalny, kwiatowo-owocowy i słodki, że przypada do gustu i zapada w pamięć.
W tym roku marka Lancôme wypuściła nowość – La Vie Est Belle Soleil Cristal. Moim zdaniem to kompozycja, która w porównaniu do klasyka, bardziej pachnie latem i wakacjami, aniżeli wiosną. Zapach jest kremowy, otulający; nie ma w nim tej charakterystycznej mdlącej słodyczy, co w klasycznym La Vie Est Belle . Otwarcie pachnie kokosami i tropikami i te nuty zostają z nami na cały dzień. Moim zdaniem to świetny zapach na wiosnę i lato. Jest trwały i dodaje energii.
Głowa: olejek z bergamotki, czerwony pieprz, olejek mandarynowy
Serce: kokos, kwiat pomarańczy
Podstawa: paczuli, irys, Bourbon wanilia
Grupy zapachów: owocowe, kwiatowe
Calvin Klein CK One Summer 2021
Męskie perfumy na wiosnę-lato 2021? W tym wpisie mam dla Was propozycję unisex, która przypadnie do gustu przedstawicielom obu płci. Mam na myśli oczywiście perfumy unisex na lato Calvin Klein CK One Summer 2021, które:
pachną latem,
doskonale sprawdzą się na wakacje,
są unisex, więc jeśli jedziesz na urlop z partnerem, wystarczy, że spakujecie jedną butelkę do walizki.
To już tradycja, że Calvin Klein CK każdego roku wypuszcza kolejną edycję CK One Summer, czyli świeży zapach, idealny na lato dla mężczyzn i kobiet. Tradycją stanie się też to, że kupuję je Kamilowi, on pakuje je do walizki na wakacyjny wyjazd, a ja korzystam z tych perfum, bo sama nie zabrałam swoich (po co marnować miejsce w walizce?:P). Dodam, że butelka ma 100 ml, czyli dokładnie tyle, ile powinny mieć perfumy spakowane do bagażu podręcznego. Dodatkowo perfumy Calvin Klein CK One Summer mają oprócz atomizera, zakrętkę, dzięki której perfumy nie wyleją się w transporcie. Genialne rozwiązanie! Czy muszę Was jeszcze do nich przekonywać? Dodam, że to niedrogie perfumy na wiosnę-lato 2021 (wprawdzie wersja 2021 kosztuje 220 zł, ale wersja 2020 już 80 zł!).
Głowa: grejpfrut, nuty wodne, cytryna
Serce: arbuz, eukaliptus, rabarbar
Podstawa: ambroxan, brzoskwinia, białe drzewo
Grupy zapachów: cytrusowe, wodne, drzewne
Dolce & Gabbana Dolce Rose
Trwałe perfumy na lato? Proszę bardzo! Dolce & Gabbana Dolce Rose to nowość, która została wydana początkiem 2021 roku. Charakterystyczny flakon jest kontynuacją serii Dolce z 2014 roku. Dolce Rose, czyli perfumy poświęcone nuty róży, to już siódma propozycja domu mody Dolce & Gabbana w tej serii.
Dolce Rose nie jest typowo słodką, kwiatową kompozycją. To ciekawe połączenie – w zasadzie nie znam żadnego zapachu, który byłby do niego podobny. Zapach jest przyjemny, owocowy, soczysty, a przy tym spokojny i nienachalny. Ma w sobie coś, co sprawia, że cały czas chcę wąchać swój nadgarstek spryskany Dolce Rose. W perfumach znajdziecie zielone jabłko, czerwoną porzeczkę i dużo róży. To kobiecy i elegancki, a zarazem świeży zapach.
Czas na świeże, owocowe perfumy na lato! Escada co roku, podobnie jak Calvin Klein, wypuszcza limitowane, dziewczęce perfumy na lato, które stają się hitem. Zapach, któremu nie możesz się oprzeć, jeśli jesteś fanką świeżych, owocowo-kwiatowych kompozycji. Ja jestem i co roku ulegam pokusie. W tym roku również – 30 ml buteleczka Escada Summer Festival już stoi na mojej półce z perfumami (to już mój szósty zapach z tej serii!). Dodam, że co roku flakony perfum wyglądają identycznie (mają ten sam kształt, ale inne, mocno nasycone kolory), więc nie sposób ich nie zauważyć. W tym momencie w swojej kolekcji posiadam tegoroczną wersję Summer Festival, Flor del Sol z 2020 roku i Miami Blossom z 2019 roku. Jak widzicie – naprawdę jestem wielką fanką tych perfum i ciągle czekam aż marka Escada zaproponuje mi jakąś współpracę. :D
Escada Summer Festival pachnie jak długo wymarzony urlop i letnie festiwale, które stały się inspiracją do powstania perfum. Jest super owocowo, świeżo i soczyście. Mandarynka i jaśmin to doskonałe połączenie. Super opcją są buteleczki 30 ml: są bardzo smukłe, więc z łatwością mieszczą się w torebce.
Głowa: LED, kwiat wiśni
Serce: jaśmin arabski
Podstawa: drzewo sandałowe
Grupy zapachów: kwiatowe, drzewne
Paco Rabanne Olympéa Blossom
Achh… Jak ja kocham zapachy od Paco Rabanne – zarówno te damskie, jak i męskie. Są mocne, trwałe i charakterystyczne (niektóre, jak One Million aż za bardzo). Uwielbiam klasyczną wersję Olympéa, choć przyznam szczerze, że odkąd ją kupiłam po raz kolejny w tamtym roku, butelka stoi pełna. Nie wiem, dlaczego, ale nie do końca podchodzi mi teraz ten zapach. Wydaje mi się jakiś za mocny, nieco za mdły. Brakuje mi w nim nuty świeżości. I tę brakującą nutę świeżości znalazłam w nowości z 2021 roku – Paco Rabanne Olympéa Blossom. Straciłam głowę dla tego zapachu i wiem, że będzie nowym w mojej kolekcji, choć prawda jest taka, że wcale nie potrzebuję kolejnej butelki perfum. Dla tych zrobię wyjątek, bo uważam, że warto. Moim zdaniem to najładniejsze damskie perfumy na lato.
Zapach jest bardzo wyrazisty. Jest kwiatowo i lekko, ale nie mdło. Koniecznie wypróbujcie, gdy będziecie miały okazję. Ja zrobiłam test na mojej mamie, przyjaciółce i narzeczonym. Pokazałam im 3 różne zapachy i każde z nich wybrało Olympéa Blossom. Nie da się przejść obok niego obojętnie.
Głowa: różowy pieprz, róża
Serce: sorbet, gruszka, czarna porzeczka
Podstawa: kaszmir, wanilia
Grupy zapachów: kwiatowe, szyprowe
Armani Sì Intense
Kolejna nowość, której wersja klasyczna przestała mi się podobać (prawdopodobnie ze względu na reformulację, czyli zmianę pierwotnego składu perfum, o klasyku pisałam już w 2013 roku: Moje ulubione perfumy), choć zrobiłam do niej podejście. Cóż… nic na siłę. Na szczęście jest nowa wersja zapachu, czyli Armani Sì Intense. Orientalno-kwiatowa kompozycja z wyczuwalną czarną porzeczką, paczulą i różą. Moim zdaniem nowość z 2021 jest bardziej elegancka od klasyka. Jest mniej słodko, a zamiast teraz bardziej wyraziście. Zapach jest trwały i atrakcyjny wielu przypadnie do gustu.
Głowa: czarna porzeczka
Serce: davana, róża turecka
Podstawa: paczuli, żywica
Grupy zapachów: owocowe, kwiatowe
Carolina Herrera Very Good Girl
Są tu fanki perfum w jednej z najbardziej oryginalnych butelek, czyli w kształcie damskich szpilek? Zakładam, że tak, dlatego mam dla Was świetną wiadomość. Otóż w 2021 roku pojawiła się nowość w postaci czerwonej szpilki o nazwie Carolina Herrera Very Good Girl. Widziałam sporo kontrowersji związanych z nazwą, aczkolwiek osobiście wcale mnie ona nie razi – uważam, że nie jest seksistowska czy w patriarchalnym tonie, a po prostu z dystansem, pazurem i na przekór. Nie tyle co nazwa, bardziej interesuje mnie zawartość flakonu.
Bardzo lubię klasyczny CH Good Girl – otrzymałam go w prezencie od przyjaciółki i mam sentyment do tego zapachu. Tegoroczna wersja ma w sobie nieco z klasyka, ale jest w nowej, odmienionej formie i muszę przyznać, że ta nowość jest bardzo ciekawa i przyciągająca. Very Good Girl pachnie owocami, wanilią i różą. Perfumy są delikatne, pudrowe i zarazem soczyste. Dla mnie ten zapach trafia do kategorii: najlepsze damskie perfumy na lato 2021.
Głowa: czerwona porzeczka, liczi
Serce: róża
Podstawa: wetiweria, wanilia
Grupy zapachów: owocowe, kwiatowe
Przedstawiłam Wam wszystkie nowości, które moim zdaniem są warte uwagi i które najbardziej przypadły mi do gustu. Tegorocznych nowości jest oczywiście dużo więcej. Jeśli szukacie perfum w dobrych cenach, osobiście polecam perfumerię internetową Notino, czyli miejsce, w którym zamawiam perfumy od 2016 roku. Tam znajdziecie o wiele więcej nowości perfumeryjnych i klasyków w dobrych cenach.