Hej Kochani! ♥
Styczeń powoli dobiega końca, zatem to najwyższa pora, by pokazać Wam #CONOWEGO u mnie w tym miesiącu.
Pierwszy wpis z tego cyklu znajdziecie tutaj: CO NOWEGO? #1 – NOWOŚCI ODZIEŻOWE I KOSMETYCZNE. :)
#1
W ostatniej części cyklu pokazywałam Wam czerwony zestaw od Matrixa, tym razem pora na turkus, czyli kosmetyki z linii Matrix Total Results High Amplify. W moje ręce wpadły szampon, odżywka i spray, dzięki którym włosy nabrały objętości. Kosmetyki są bardzo wydajne, ładnie pachną, mają świetną konsystencję (szampon jest żelowy, natomiast odżywka jest kremowa). Bardzo polecam!
#2
Kolejna nowość to kosmetyki do pielęgnacji twarzy francuskiej marki Corine de Farme – gama micelarna: delikatna pianka micelarna, która oczyszcza, świetnie usuwa makijaż i łagodzi podrażnienia, odświeżający żel micelarny, który również usuwa makijaż, a dodatkowo nawilża i odświeża cerę oraz oczyszczający płyn micelarny, który usuwa makijaż, oczyszcza i nawilża cerę. Mój faworyt to pianka, używam jej dwa razy dziennie i chyba nigdy się nie skończy! ;) Jest baaaardzo wydajna.
#3
Jesienne nowości od marki Delia Cosmetics. Shame on me, że pokazuję je w styczniu, w środku zimy! Co mogę powiedzieć? Lakiery podarowałam w prezencie koleżankom, bo niestety nie maluję paznokci, natomiast kredki są naprawdę świetne i szczerze je polecam! :) A zapach lawendy… cudo! ♥
#4
W listopadzie odwiedziłam młodszą siostrę, która już od dwóch lat mieszka w Szwajcarii. Nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła magazynów modowych! Bardzo się cieszę, że są po niemiecku, bo dzięki temu mogłam sprawdzić czy nadal pamiętam język. Na szczęście pamiętam. :)
#5
Pewnie wiecie o mojej miłości do okularów marki Ray-Ban… Kiedyś w pracy nawet żartowaliśmy, że w logo bloga powinnam mieć niebieskie Aviatory! ;) Dotychczas miałam niebieskie, zielone, pomarańczowe, a ciągle brakowało mi najbardziej klasycznego modelu – Ray-Ban Wayfarer. Zamówiłam je na Shopbop.com. Z USA dotarły do mnie w 3 dni! :)
#6
Jak szybko i skutecznie pokręcić włosy? Zwłaszcza te oporne, które nie lubią się kręcić? Znalazłam na to sposób – Curl Secret marki BaByliss Paris! Już dawno temu o nim słyszałam, nawet oglądałam z chłopakiem filmiki na YT z tym sprzętem, bo planowałam zakup, ale nie chciało mi się wierzyć, że szybkie podkręcenie niesfornych kosmyków jest możliwe. I bardzo się zdziwiłam, gdy okazało się, że jest. Cieszę się, że Curl Secret zagościł u mnie w domu. Pożyczałam go koleżankom z pracy i też są zachwycone – niech to będzie najlepszą recenzją. :)
#7
Kiedyś TK Maxx przerażał mnie swoim ogromem możliwości, ilości produktów i powierzchni sklepu. Teraz uwielbiam do niego wpadać bez sprecyzowanego celu, choć wiem, że nie należy tak robić. :D Ostatnio na dziale kosmetycznym wygrzebałam perełki – kosmetyki marki Too Faced w cenach o połowę niższych niż w Sephorze! WOW!
Baza pod cienie Too Faced Shadow Insurance Original– wręcz idealna! Moje cienie zazwyczaj po 4-5 godzinach były w załamaniach brwi, teraz są cały czas na swoim miejscu. Do kupienia TUTAJ.
Eyeliner w kredce z końcówką do rozcierania Too Faced Bulletproof – używam go codziennie na dolną powiekę, kolejna rewelacja! :) Do kupienia TUTAJ.
Szminka w kremie Too Faced Melted – świetna, ale jednak kolor nie dla mnie, więc oddałam siostrze. Do kupienia TUTAJ.
#8
Mój grudniowy absolutny hit wyprzedaży – białe boyfriendy z dziurami. Kupiłam je w New Yorkerze w super cenie – przecenione ze 134,95 zł na 24,95 zł! To się nazywa wyprzedaż! :D
#9
Jakimś cudem zostałam zapisana do newslettera Wydawnictwa ZNAK i w ten sposób regularnie otrzymuję na maila informacje o ich promocjach. Ostatnio skusiłam się i zamówiłam 3 tytuły! :)
„Chcieć mniej” Katarzyny Kędzierskiej, autorki bloga Simplicite. Książka jest o ogólnie pojętym minimalizmie. Świetna opcja dla kompulsywnych zakupoholiczek! Od dawna staram się kupować mniej, ta książka to kolejny krok w mojej misji.
„Naczelne z Park Avenue” Wednesday Martin – rewelacyjna książka na nudne popołudnie. Luźna, świetnie napisana, zabawna. Przeniesie Was w zupełnie nowy, nieznany świat najbogatszych mieszkanek Nowego Jorku. Polecam! :)
„Rok magicznego myślenia” Joan Didion – kupiłam ją, bo myślałam, że to kolejny cudowny poradnik, z którego dowiem się jak wyluzować w życiu. Początek książki jednak mocno mnie zaskoczył – umiera mąż bohaterki, a te 365 dni to 365 dni bez niego. Miesiące żałoby, nieznanych dotąd emocji, smutku, lęku przed samotnością i tęsknoty. Daje mocno do myślenia i jest naprawdę piękna!
Uff… Na dzisiaj to tyle! :)
Dziewczyny, co wpadło Wam w oko? A może upolowałyście w tym miesiącu coś, czym chcecie się pochwalić lub mi polecić? Piszcie w komentarzach!
Buziaki! ♥
zdjęcia – ja, postprodukcja – Amelia