Cześć Kochani! ♥
Jakiś czas temu otrzymałam propozycję przetestowania i zrecenzowania na blogu kosmetyków marki Cethapil. Bez chwili wahania zgodziłam się, ponieważ wybrane produkty Cetaphil znam doskonale.
Wspominałam Wam kilkukrotnie, że od zawsze borykam się z problemami z cerą. Kilka lat temu, gdy marka Cetaphil weszła na polski rynek, moja ówczesna pani Dermatolog zaleciła mi stosowanie balsamu do twarzy i ciała właśnie tej marki. Pamiętam, że miałam trudności ze znalezieniem go w aptekach, jednak ostatecznie kupiłam go i używałam przez bardzo długi czas. Doskonale nawilżał przesuszoną cerę i był bardzo wydajny. Po balsamie przyszła pora na kremy nawilżające – stosowałam na zmianę dwa produkty: jednego używałam na dzień, drugiego na noc. Tu również się nie zawiodłam.
Do tej pory znałam te trzy kosmetyki i bardzo je sobie ceniłam, dlatego postanowiłam przetestować pozostałe i napisać Wam szczerze co o nich sądzę. Tym bardziej, że moja cera aktualnie jest bardzo wymagająca po serii zabiegów laserowego usuwania blizn i potrzebuje odpowiedniego wsparcia – zwłaszcza zimą, gdy jet narażona na regularne zmiany temperatury i inne szkodliwe czynniki.
PS Dla wytrwałych, którzy dotrą do końca wpisu, mam coś EXTRA! :)
Do testów otrzymałam aż 7 produktów! Byłam pozytywnie zaskoczona bogatą ofertą marki Cetaphil, a jednocześnie bardzo ciekawa nowości…
Zaczęłam oczywiście od kremów, które od lat doskonale znam – Cetaphil DA Ultra oraz Cetaphil PS Lipoaktywny. W ich przypadku nic się nie zmieniło – ani działanie, ani skład, ani konsystencja.
Cetaphil DA Ultra to krem intensywnie nawilżający oraz uzupełniający brakujące w skórze lipidy. Moim zdaniem jest idealny na co dzień pod makijaż. Bardzo lekki, w dodatku świetnie się rozprowadza. Po zastosowaniu kremu skóra jest niesamowicie gładka. Często nakładam go na dłonie – nie wyobrażacie sobie jak bardzo miękkie są po jego użyciu!
Cetaphil PS Lipoaktywny to również krem nawilżający, jednak mocno różni się konsystencją – jest dużo gęstszy niż Cetaphil DA Ultra. Chroni, regeneruje i nawilża uszkodzoną skórę, przyspiesza proces regeneracji. Ten krem to miód na moją przesuszoną po zabiegach laserowych cerę. Nakładam go na noc, a rano nie ma śladu po jakichkolwiek przesuszonych skórkach.
Warto dodać, że kremy są niekomedogenne, a to znaczy, że nie zatykają porów, co jest bardzo, bardzo ważne! :)
Cetaphil MD Dermoprotektor jest kolejnym doskonale znanym mi produktem. To balsam do twarzy i ciała, który zmienił opakowanie z niebieskiego na zielone. Dla mnie rewelacją jest, że to kosmetyk typu „2 w 1”, ponieważ idealnie sprawdzi się na wszelkiego rodzaju wyjazdach. Ma lekką konsystencję, z łatwością rozprowadza się na skórze, nie roluje się. Koi moją alergiczną, wiecznie podrażnioną skórę, za co przyznaję mu duży plus. Fajnie, że ma pompkę – to bardzo ułatwia życie.
Cetaphil EM Emulsja micelarna do mycia. Lubicie zmywać makijaż? Ja z jednej strony uwielbiam nie mieć go na twarzy, a z drugiej strony okropnie nie lubię czynności jaką jest zmywanie podkładu. Z tą emulsją micelarną sprawa jest prosta – świetnie radzi sobie z moim kryjącym podkładem. Wystarczy rozprowadzić ją na twarzy i masować nią skórę, podkład schodzi dosłownie w sekundę z twarzy. Zmywanie tuszu z rzęs wymaga więcej czasu. Dla mnie jedynym minusem jest rzadka, perłowa konsystencja. Osobiście nie przepadam za preparatami w takiej postaci. Należy dodać, że twarz po zmyciu emulsji jest doskonale nawilżona.
Pora na preparaty do cery trądzikowej z serii Cetaphil DERMACONTROL, które są absolutną nowością.
Na pierwszy ogień idzie Cetaphil DERMACONTROL Pianka do mycia, czyli lekka pianka, która skutecznie usuwa wszelkie zanieczyszczenia i pozostałości makijażu. Działa łagodząco i nawilża cerę, świetnie się rozprowadza. Dla mnie jest wręcz idealna!
Drugim preparatem z tej serii jest Cetaphil DERMACONTROL Krem nawilżająco-matujący SPF 30. To krem, którego używam na co dzień, ponieważ moja cera po zabiegach laserowych potrzebuje ochrony przed promieniowaniem UV. Ma delikatną konsystencję, dobrze i szybko się wchłania, nie zatyka porów, zapewnia efekt matowienia. Zapach tego kremu nie każdemu przypadnie do gustu.
Kolejna nowość – Cetaphil Chusteczki oczyszczające dla skóry wrażliwej. Uwielbiam je, są IDEALNE! Pozwalają na mega szybki demakijaż – to dla mnie świetna opcja, gdy wracam zmęczona do domu i mam ochotę iść spać, ale muszę jeszcze zmyć makijaż.
PODSUMOWUJĄC…
Po wielu zabiegach dermatologicznych, którym poddałam się w ubiegłym roku, moja skóra jest bardzo wymagająca. Obawiałam się okresu zimowego, podczas którego zazwyczaj wyjątkowo doskwiera mi ogrzewanie, częste zmiany temperatury, mróz i wiatr, jednak zupełnie bez powodu. Stosując Cetaphil zapomniałam, że moja cera jest wrażliwa. Tej zimy traktuję ją jako delikatną. Cetaphil świetnie sobie z nią radzi: zapewnia jej ochronę oraz wzmacnia dzięki dobrze dobranym składnikom. Produkty marki Cetaphil stosuję już od kilku lat i po raz kolejny mogę Wam je szczerze polecić. To preparaty testowane dermatologicznie, zatem bezpieczne i idealne dla wymagającej cery – wrażliwej, atopowej czy trądzikowej. Naprawdę fajnie wiedzieć, że moja cera jest pod dobrą opieką i czuje się świetnie, a przy tym rewelacyjnie wygląda! :)
Jestem ciekawa czy któraś z Was miała już do czynienia z produktami marki Cetaphil. Jeśli tak, dajcie znać, których preparatów używałyście i jak efekty – jesteście zadowolone? :)
A teraz obiecane coś EXTRA! :)
Na stronie www.delikatnaniewrazliwa.pl trwa właśnie KONKURS, w którym do wygrania są aparaty Instax Mini oraz zestawy kosmetyków Cetaphil. Wystarczy dodać zdjęcia tego co drażni Waszą skórę, wymyślić krótkie hasło i oznaczyć je hasztagiem #delikatnaniewrazliwa. Trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia! :)
zdjęcia: Marcin, postprodukcja: Amelia
Wpis powstał we współpracy z marką Cetaphil.