Dzień dobry! ♥
Weekend powoli dobiega końca… Jak Wam minął?
U mnie mega pozytywnie – wczoraj zaliczyłam wielki come back, wskoczyłam w buty narciarskie i szusowałam na nartach w Białce Tatrzańskiej. Dzisiaj bez zakwasów, z uśmiechem na twarzy, po odespaniu całego tygodnia (pobiłam swój rekord – aż 13 godzin snu bez przerwy! kto da więcej?! :D), wstałam z łóżka i wzięłam się do pracy. Najpierw ogarnianie siebie, później ogarnianie mieszkania, a na koniec zdjęcia i wpis na bloga. Miała być standardowa stylizacja, ale mój fotograf po wczorajszym szaleństwie narciarskim dzisiaj ledwo dycha, więc postanowiłam, że zrobię wpis z cyklu #MIRROR SELFIE, czyli dwie stylizacje, z których Wy wybieracie lepszą. ;)
Wybrałam element łączący dwie stylizacje – sandały inspirowane tymi marki ALAÏA. Cena? Dużo niższa, oczywiście! Kupiłam je w DeeZee (model Ohh la la) i przyznam szczerze, że długo zastanawiałam się, który kolor wybrać (szare? czarne? nude? a może fuksja?), ale w związku z moim postanowieniu o nie-kupowaniu ubrań i dodatków, które założę tylko raz, wybrałam szarość. Jest bardzo uniwersalna i pasuje do każdego koloru, więc istnieje całkiem spora szansa, że wielokrotnie je u mnie zobaczycie. Ich dużym plusem jest wygoda – stopa leży w nich idealnie, są doskonale dopasowane.
Od razu uprzedzam wszelkie komentarze nt. noszenia sandałów w środku zimy – oczywiście, że nie wyszłabym tak na zewnątrz, bo nie jest to ani mądre, ani praktyczne, gdy termometr pokazuje zero stopni Celsjusza. Ja po prostu nie mogę doczekać się wiosny, proszę o wyrozumiałość! :D ♥
Dajcie znać w komentarzach, która stylizacja bardziej przypadła Wam do gustu.
Buziaki! :)
sweter – Romwe, spódnica – Romwe, zegarek – Michael Kors, torebka – SelfieRoom, sandały – DeeZee
koszula – SheIn, spodnie – Zara, top – Cubus, zegarek – Michael Kors, torebka – SelfieRoom, sandały – DeeZee