Hej Dziewczyny! ♥
Jeśli kochacie kosmetyki tak jak ja, świetnie się składa, bo mam dla Was już drugi wpis z cyklu #DzieńZCocolitą. :)
Dlaczego Cocolita?
Bo to sklep online z kosmetykami, który doskonale znam od wielu lat dzięki mojej młodszej siostrze – mieszkała w Rzeszowie i regularnie odbierała tam kosmetyki, które kupowała w rewelacyjnej cenie. W ten sposób dowiedziałam się o Cocolicie. Później, podczas konferencji marketingowej, na której miałam swoją prelekcję, poznałam osobiście ekipę sklepu Cocolita i muszę przyznać, że są mega sympatyczni i mogłabym rozmawiać z nimi godzinami! :) Natomiast jako klientka sklepów kosmetycznych, oprócz atrakcyjnych cen, bardzo cenię sobie czas realizacji zamówienia oraz sposób zabezpieczenia kosmetyków, by nie zostały uszkodzone w transporcie. W tych aspektach Cocolita rządzi! Produkty są tak oklejone folią bąbelkową, że można godzinami siedzieć i przebijać bąbelki powietrza, natomiast paczka dociera w 24 godziny! Dla mnie rewelacja. :)
I jest jeszcze coś – dodają do paczek przepyszne cukierki! :D
Okej, przejdźmy do recenzji moich nowych zdobyczy!
theBalm TheManizer Sisters, czyli paleta trzech sióstr – Mary-Lou, Cindy-Lou i Betty-Lou ♥
Dotychczas z tego zestawu miałam wyłącznie rozświetlacz Mary-Lou, który niestety upadł mi na podłogę i roztrzaskał się na kawałki. Próbowałam zastąpić go produktami innych firm, jednak żaden nie był aż tak rozświetlający jak TEN. Mary-Lou ma idealny ciepły odcień, świetną konsystencję i piękny połysk. Nic tak doskonale nie rozświetla kącików oczu jak Mary i naprawdę nie da się jej niczym zastąpić, to absolutny must have w każdej kosmetyczce!
Paletka z trzema różnymi odcieniami rozświetlaczy to strzał w dziesiątkę! Mary-Lou w standardowym, jasnym odcieniu służy głównie do rozświetlania twarzy i kącików, szampańska Cindy-Lou idealnie nadaje się jako rozświetlacz nakładany na róż lub jako cień do powiek, natomiast Betty-Lou to super opcja na bronzer.
Do kupienia TUTAJ.
Pędzle Hakuro – standardowy zestaw ♥
Moje 6-letnie pędzle marki Maestro poszły już na emeryturę, więc miałam idealną okazję, by skomponować zestaw pędzli od nowa. Postawiłam na Hakuro – głównie ze względu na rewelacyjne recenzje znalezione w sieci.
Zaopatrzyłam się w następujące pędzle:
Hakuro H55 – do pudru,
Hakuro H21– do różu i bronzera,
Hakuro H24 – do różu, bronzera i kosmetyków rozświetlających,
Hakuro H80 – do aplikowania cieni na powieki,
Hakuro H76 – do precyzyjnego nakładania cieni do powiek.
Pędzle są bardzo dobrej jakości, a zestaw, który Wam przedstawiam u góry, to moim zdaniem idealny set dla początkujących.
Do kupienia TUTAJ.
Matowe pomadki Golden Rose ♥
Odkąd pamiętam, zawsze wybierałam kleiste błyszczyki, najlepiej bez koloru albo bardzo delikatne róże. Na szczęście wydoroślałam i zauważyłam, że kolor na ustach wygląda naprawdę świetnie! Cały czas jestem na etapie eksperymentowania, sprawdzania różnych opcji, dobierania kolorów idealnych do mojego typu urody oraz takich, w których czuję się najlepiej. W ostatnim czasie niezwykle modne jest matowe wykończenie ust – marka Golden Rose ułatwia nam zadanie, oferując niezliczoną ilość matowych produktów do ust: zarówno pomadek, jak i błyszczyków. I to w bardzo atrakcyjnej cenie! :)
Kolory, które wybrałam – kolejno: 10, 02 i 08. Matowe, nie wysuszają ust, wręcz je nawilżaj, łatwe do nałożenia, długo trzymają się na ustach.
Do kupienia TUTAJ.
Czas na słodkości – IT’S SKIN Macaron Lip Balm Pineapple i BOMB cosmetics Kremowe babeczki do kąpieli ♥
Kochacie makaroniki? Ja bardzo! Zarówno jeść, jak i kupować do zdjęć na bloga. Mój chłopak doskonale o tym wie. Wyobraźcie sobie mój śmiech, gdy wszedł ostatnio do łazienki, zobaczył makaronik (makaronikowy balsam IT’S SKIN, ale nie wiedział o tym) i zaskoczony pyta „Plameczko, dlaczego trzymasz ciastka w łazience?”. Myślałam, że padnę ze śmiechu! :D
Balsam świetnie nawilża usta, wygładza je, chroni przed ujemnymi temperaturami i przepięknie wygląda. Czego chcieć więcej? :) Aaa… dodam, że występuje też w wersji truskawkowej, winogronowej i zielonego jabłuszka. Pycha! ♥
Do kupienia TUTAJ.
Długa, pachnąca kąpiel to to, co lubię najbardziej po jeszcze dłuższych, męczących dniach… Kremowe babeczki BOMB Cosmetics sprawiają, że kąpiel staje się pachnąca i… słodka! Każda babeczka jest ręcznie wykonana i stworzona z naturalnych składników. Babeczki pachną pysznym jedzeniem! Nie polecam osobom na diecie. :D
Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wpis przypadł Wam do gustu i dotrwałyście do końca! :)
Dajcie znać czy posiadacie już przedstawione kosmetyki i czy jesteście z nich zadowolone. A może Wy polecicie mi jakieś absolutne perełki, bez których nie wyobrażacie sobie swojej codziennej pielęgnacji? Czekam na komentarze! :)
Miłego dnia! :)
zdjęcia – ja, postprodukcja – Amelia